Marta Fox.
Jokohama Rosai Hospital było dzisiaj wyjątkowo tłoczne. Na korytarzach panował zgiełk i hałas. Gdy Nobuo usiadł na krzesełku przy dziewczynie trzymał w rękach książkę.
- "Onee-san! Dziś dostałem pozytywną ocenę z angielskiego. Co prawda już dawno nie uczyliśmy się wspólnie. I muszę przyznać wiem,że głównie dzięki tobie lepiej zacząłem sobie radzić z tym przedmiotem...."- Chłopak smutno się zaśmiał. Poczuł ,że boli go gardło bo powstrzymuje falę łez napływającyh się do oczu.
- "Ale wiesz jestem teraz bardziej niezależny ! Zobaczysz jaki twój brat jest dorosły i zaradny. Jak tylko skończę szkołę i rozpocznę liceum podejmę się pracy....po...pomogę zmęczonej i zapracowanej mamie"- Patrzył na Nanakę i starał się by jego uśmiech nie był skwaszony a usta wygięte w grymasie płaczu.
------------------------------------------------------------------------------
-"No-bu-o ! Już jesteś...Niesamowicie wyrosłeś przez ten miesiąc. Jestem z ciebie dumna"- Odrzekła zapłakana Nanaka patrząc na brata z łzami w oczach. Siedziała na przeciwko niego na rogu łózka. Pogładziła go po kolanach. Dostrzegła jednak,że tym razem nie reaguje zatem nie może już w obecnej formie dotknąć brata jak poprzednio.
------------------------------------------------------------------------------
Nobuo było smutno,że nie może doświadczyć dziś czegoś takiego jak poprzednio. Minął tydzień odkąd chłopak miał styczność z tym niecodziennym, chłodnym dotykiem i nagłym ochłodzeniem pokoju w szpitalu. Pragnął by to była Nanaka. Wtedy mógłby się z nią porozumieć by wróciła i obudziła się. Jednak z każdym dniem zaczął wątpić w to,że mogłoby to mieć jakiś związek z jego siostrą ,skoro nic się nie zmieniło ani nie pojawiały się kolejne sygnały czy tajemnicze zjawiska. Godzina minęła i Nobuo udał się do wyjścia.
-"Do zobaczenia jutro one-san "
-----------------------------------------------------------------------------
-"Do zobaczenia"-odrzekła ze smutkiem i odprowadziła go do drzwi. Przytuliła go stojąc za nim,obejmując jego plecy i ramiona .Jednak Nobuo nic nie odczuł i gwałtowanie wyrwał się z jej objęć wychodząc przez drzwi.
Fioletowe oczy Nanaki posmutniały. Usiadła na krzesełku brata i chwile wdychała jego zapach unoszący się w pomieszczeniu. Objęła się ramionami i zaczęły lecieć jej łzy. Zamknęła oczy i pomyślała ,że chce znaleźć się w "Yamashita Park".
W ułamku sekundy gdy otworzyła ponownie oczy ujrzała przed sobą znany widok uliczki i chodnik. Tafla wody odbijała promienie słońca. Ptactwo zdobiło błękitne niebo swoim tańcem czarnych skrzydeł i wesołą kakofonią dźwięków. Mimo braku zharmonizowania "dawały" poczucie szczęścia i szczyptę codzienności. Tak bardzo kojącej i spokojnej.
Ludzie przechodzili przez tętniące uliczki życiem w zamyśleniu. Uciekając się do swoich codziennych spraw i zajęć tak bardzo,że nie starczyło im czasu na chwile odpoczynku i wytchnienia. Czy choćby sekundy na "rzucenie okiem "na krajobraz. Nanaka stała oparta o barierki ogrodzenia oddzielające chodnik od wody. I patrzyła w niebo.
-------------------------------------------------------------------------------
W Liceum czas mijał bardzo szybko. Licealiści nie odczuwali dłużącego się czasu pomiędzy lekcjami a przerwami. Byli zapracowani a zarazem cieszyli się ze wspólnego czasu ze znajomymi i przyjaciółmi. Shin udał się do automatu po napój z puszki. Podczas drogi na schody prowadzące na dach szkoły spotkał Yoshiego. Chłopak szedł w towarzystwie Katsumi i jeszcze innego chłopaka ze szkoły.
-"Shiin!!!"-Yoshi pomachał mu na powitanie i odrzekł coś w pośpiechu swoim towarzyszą. Po czym tamci oddalili się.
-"Ohayo ! (z jap. cześć ) Co tam stary?" -Odrzekł Shin z uśmiechem na ustach.
-"Wybierasz się na dach ? Idę z tobą"
Shin przytaknął głową i zaczęli wchodzić po schodach. Po kilku minutach otworzyli drzwi prowadzące na dach. Siatka oddzielała dach od spadku ,dzięki czemu można było wygodnie oprzeć się o kraty tworzące ogrodzenie. Yoshi miał ze sobą bento (jap. śniadanie ), które przygotowała mu Katsumi. Nigdy jej o to nie prosił ale od tego roku zaczęła mu je przynosić codziennie. Hayashi otworzył bento. Znajdował się w nim ryż na środku z pomidorem koktajlowym,który wraz z ryżem przypominał flagę Japonii. W przegródkach obok były kawałki mięsa z innymi warzywami wraz z *onigiri,*tempurą i *gyoza. Shin dostał od Hayashiego jedną parę pałeczek i zjadł trochę bento ,gdyż chłopak podzielił się z nim.
-"Jak wygląda sytuacja ? Wnioskuje,że nie chciałeś pogadać o pogodzie."-Zaśmiał się Shin. Lecz śmiech ten był wymuszony. Był oznaką próby pozbycia się napiętej atmosfery i miał na celu zachęcenie Yoshiego do rozmowy. Jednak nie wyszło. Było widać ,że Shin wie,iż sytuacja nadal jest beznadziejna.
-"Onohara się nie przebudziła. Co prawda minął dopiero miesiąc i tydzień. Ale może to trwać lata. Jeśli w szpitalu zabraknie miejsc nie zdziwi mnie fakt,że lekarze podrzucą państwu Onohara formularz z pytaniem o odłączenie aparatury... Dziewczyna ma zmarnowane życie i nie ukończy szkoły. Wszystko przeze mnie. Gdybym określił swoje uczucia względem Iise bardziej klarownie....nie doszłoby do tego."
-"Yoshi...Przestań się obwiniać.Jesteś popularny w szkole a Iise ma na ciebie fazę odkąd pamiętam. Nic nie zrobiłeś. Myślę,że powinieneś pogadać z nią by na przyszłość nie było takich kłopotów. Nie popieram faktu,że urządziła tak Onoharę. Jest współwinna wypadkowi. Mogę ci pomagać w sprawie Onohary byś czuł się lżej .Nic innego obecnie nie możesz zrobić."
Yoshi spojrzał ze smutkiem na Shina. Wiedział,że ten ma rację. Postanowił porozmawiać z Iise tak szybko jak tylko to możliwe. Dziś wiedział,że czeka go coś gorszego....Rozmowa z klientami ojca. Z racji tego,że miał przejąć po nim biznes miał co jakiś czas spotkania z klientami i w roli asystenta wykonywał pewne sprawunki związane z firmą.
Zabrzmiał dzwonek a chłopacy udali sie do klasy B .
***********************************************************
W "The Yokohama Bay Hotel" Yoriko siedziała w swoim pokoju hotelowym i rozwiązywała zadanie domowe. Yoshi zjadł na obiad curry i usiadł do lekcji. Gdy je skończył przebrał się w garnitur. Zadzwonił telefon z hotelowej obsługi.
-" Czy rozmawiam z Yoshim Hayashi ?"
-"Tak "
-" Przyszedł do pana pewien mężczyzna wraz z kobietą. Umówieni są państwo ponoć w pokoju 204"
-" Tak, potwierdzam zgłoszenie. Już schodzę na dół "
-" Dziękuję. Do widzenia !"
-" Do widzenia. Dziękuję bardzo."
Yoshi czuł się zestresowany i spięty. Nienawidził spotkań biznesowych ojca. Może i miały one na celu przygotowanie go do przyszłej pracy w biznesie,ale nie zamierzał teraz tracić czasu na takie spotkania. Nie miały one dla niego sensu. A określiłby je "przerostem formy nad treścią". Dotyczyły tak beznadziejnych i błahych rzeczy,że można by je załatwiać telefonicznie. Z drugiej strony wiedział,że nie wszystkie spotkania takie są. Tylko jemu trafiały się te "błahe",ponieważ miał on nabrać wprawy i nie miał jeszcze takiego doświadczenia.
Gdy Yoshi wyszedł z windy i stał już na parterze ujrzał mężczyznę w wieku 35 lat w czarnym garniturze i czerwonym krawacie. Obok niego stała kobieta lat około 25 , w sukience na ramiączkach koloru ecru.
-"Witam serdecznie nazywam się Yoshi Hayashi"- uśmiechnął się i podał swoją dłoń najpierw kobiecie potem mężczyźnie-"Zapraszam za mną do pokoju 204."
Kobieta i mężczyzna oddali uścisk dłoni i udali się za chłopakiem.
Pokój 204 był przestronny znajdował się w nim prostokątny stół,który był z drewna tekowego. W pokoju stały przy nim fotele wykonane z czarnej skóry. Ściany w pomieszczeniu miały kolor beżowy. Na stole stał bukiet kwiatów. Zasłony były związane i odkrywały piękny widok za oknem.
Mężczyzna i kobieta rozgościli się na podłużnym fotelu dla 2 osób. Yoshi usiadł na przeciwko nich w fotelu 1 osobowym.
-"Panie Hayashi ,widzimy że jest pan bardzo młody w świecie biznesu,jednak nie czujemy się urażeni brakiem obecności pana ojca. Znamy sytuację w firmie. Macie pełne ręce roboty. Tak czy inaczej przejdę do konkretów. Potrzebujemy dofinansowania ze strony waszej spółki w ręce naszej, dopiero co utworzonej- 3 letniej. Są one pokrewne. Państwo zajmują się gałęzią która obejmuje gry komputerowe a nasza z kolei tworzeniem nowej marki komputerów.
Dzięki czemu jesteśmy gotowi udostępnić państwu nasze nowe produkty, oparte na najnowszej technologii ,z najsilniejszymi wymaganiami sprzętowymi,niezbędnymi dla projektantów gier".
-" Oczywiście znam pańskie zapatrywania na naszą współpracę. Została ona już rozpatrzona przez naszą firmę. Jestem jedynie pośrednikiem organów wyższych i moim zadaniem , jest tylko przekazanie państwu decyzji naszej firmy. Zgodziliśmy się na przedsięwzięcie. Jesteśmy skłonni na zatwierdzenie deklaracji pożyczki. Jednakże ,jeśli w ciągu najbliższych 3 lat pańska spółka nie rozwinie się na tyle by zwrócić nam większość pożyczki ,umowa zostanie rozwiązana i nie będą państwo otrzymywać naszego dofinansowania"
Hayashi patrzył swoim zimnym wzrokiem pełnym spokoju i perfekcji w fachu. Jego głos,stanowczość i postawa były adekwatne na stanowisko biznesmena i prezesa spółki po ojcu.
-"Dziękujemy zatem panie Hayashi! Proszę podziękować pańskiemu ojcu."- Odezwał się mężczyzna z energią i radością.
-"Naturalnie. Tutaj jest numer naszego konta. To z niego niech państwo spodziewają się przelewu. Proszę zatem o konto pańskiej firmy.
Gdy Hayashi skończył formalne sprawy , związane z zawarciem umowy spotkanie dobiegło końca. Wrócił zmęczony do pokoju hotelowego. Chłopak udał się pod prysznic. Strugi letniej wody spływały po jego ciele ,kojąco smagając delikatnie jego skórę i zmywając z niego pot dzisiejszego dnia,stresu i zmęczenia. Oczy chłopaka były nieobecne. Spoglądał obojętnym wzrokiem na kafelki o ozdobnych wzorach. W pewnym momencie gdy zamknął oczy zobaczył tonące ciało Onohary i jej dzikie przerażone oczy. Tym razem otworzyły się w wodzie gdy już tonęła w głębinie morza. I wyszeptała " pomocy".
Chłopak ocknął się i zdał sobie sprawę , że musiał przysnąć. Oparty był o kafelki kabiny. Uderzył z całej siły ręką o ścianę i wydał z siebie stłumiony okrzyk bezsilności i złości.
----------------------------------------------------------------------------
Nanaka wędrowała po szpitalu i patrzyła na małe dzieci podłączone do aparatury."Życie przed nimi a już są w takim stanie.... Dlaczego ?" Zasmuciła się w myślach. Patrzyła na ludzi leżących w łózkach ,którzy byli w ciężkim stanie po wypadkach. W jednym z pokoi był mężczyzna ,który ledwo uszedł z życiem w wypadku samochodowym . Miał wielką ranę na głowie i złamaną nogę.
Skończywszy odwiedzanie nowo przybyłych pacjentów wróciła do swojego pokoju. Spoglądała na swoje ciało i postanowiła ponowić próbę tego co wielokrotnie starała sie już zrobić od przybycia do szpitala. Próbowała wejść do swojego ciała. Niestety bezskutecznie. Mogła jedynie położyć się na nim. Coś nie pozwalało jej wejść.
Zrezygnowana stała przy oknie i patrzyła na drzewa za oknem powiewające na wietrze w świetle księżyca.
Tom I
koniec rozdziału 3
*Przypisy autorki :
Opis nazw dań w bento :
http://users.pja.edu.pl/~s6630/gotowanie.html
1 komentarz:
Tak możecie się cieszyć i okrzyknąć ten dzień jako rekordowy! A raczej rozdział 3 :D Już tak szybko napisany ^^ Mam nadzieję ,że wam się spodoba. Jak widać staram się urozmaicać rozdziały i odznaczyłam świat równoległy (duchów-Nanaki) jasnym fioletem a zwyczajny świat białym ^^ Wszystko dla was byście lepiej mogli obeznać się w moim świecie przedstawionym ,jaki serwuje w tytułowym opowiadaniu bloga: "Watashi wa saigomade anata o aishimasu "
Miłego czytania kochani :*
Potem postaram się każdy rozdział uzupełnić stroną końcową (rysunkiem),pewnie część z was na to czeka. Wiem że jesteście rozczarowani brakiem opisu bohaterów w galerii postaci,też brak ich ilustracji :/ Ale wszystko w swoim czasie ;)
Na pewno to nadrobię ^^ Dziękuję raz jeszcze tym co czytają :) I mam małą prośbę ^^ Nie bądźcie nieśmiali i piszcie co uważacie o rozdziale...np czego wam brak albo co się podobało bądź nie ;) Odwagi ^^ Dzięki ,że jesteście ze mną :D
Prześlij komentarz