środa, 19 sierpnia 2015

TOM II - Rozdział 4 "Promień nadziei"

Zakapturzona postać stała na przeciwko Nanaki, która stała nieruchomo nie wydając z siebie ani jednego dźwięku. Onohara patrzyła tępym , nieobecnym wzrokiem wprost na postać . Jej fioletowe matowe oczy zaczęły po chwili nabierać blasku. Kołyszące się płatki śniegu opadały jej na ramiona. Czarna postać z kapturem zdjęła z siebie płachtę. Nagle Nanaka się poruszyła i spoglądała na postać żywym wzrokiem a nie martwym i matowym. Dziewczyna nie czuła już lęku i niepokoju. Jakby stan bezruchu w jakim się znalazła w tamtym momencie wpłynął na nią , w taki sposób że była w stanie stać spokojnie i spojrzeć bez strachu na tajemniczą postać . Nanaka patrzyła jednak zdezorientowana na postać , która była już bez płachty i nie miała kaptura. Oczy Onohary zrobiły się szerokie ze zdziwienia i poruszenia. Pod płachtą ujrzała brunetkę w lokowanych włosach z grzywką. Jej oczy były czarne i smutne a także niewinne. Na szyi miała kolię a ubrana była w strój gotycki- suknie z gorsetem. pod płachtą trzymała róże , której płatki były czerwone niczym krew. Nienaruszone przez mróz zimy . Nanaka nie rozumiała co ktoś taki robi na cmentarzu i dlaczego tutaj się znalazły. 
Tajemnicza dziewczyna spojrzała z uśmiechem na Nanakę. 
-" Witaj ! Nazywam się Amaterasu " (z jap. świecić w niebie. W mitologii jest to imię bogini słońca ,która włada niebiosami)
Nanaka zdziwiła się kiedy usłyszała jej głos. Brzmiał magicznie niczym dźwięk piosenki , niżeli ludzki głos. Był tak piękny i czysty.
-" Witam ! Nazywam się Onohara Nanaka. Dlaczego znajdujemy się obie na cmentarzu ? "- Zapytała zakłopotana i niepewna czy powinna o to tak bezpośrednio pytać i czy jest to właściwy moment. Wiedziała że nie ma doczynienia z człowiekiem tylko kimś niezwykłym. Nie chciała rozgniewać tajemniczej Amaterasu. 
Jednak gothka uśmiechnęła się przyjaźnie. 
- " Jesteś tu bo szukałaś wyjścia czyż nie ? Miałaś dość rutyny i tego ,że nie możesz nic zrobić ? Mylę się ?"- Zabrzmiał perlisty , czysty dźwięk . Nieco dziecięcy. 
Nanaka poczuła w sercu ukłucie . Niczym ból zadany przez igłę, bądź szpilkę. Czuła ,że to co mówi Amaterasu dotyczy ostatnich miesięcy jej egzystencji w "formie " duszy, czegoś niematerialnego. Wzbudziło w niej to falę nostalgii za dawnym życiem i uczucie cierpienia. Jednak bardziej niepokojące było to skąd Amaterasu to wie ? Minęła stanowczo za długa pauza od pytań jakie zadała gothka Nanace. Dziewczyna starała się zebrać myśli by odpowiedzieć coś słusznego. 
-" Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę kim jestem i co mnie spotkało. Jednak tego dnia coś się zmieniło. Z nie wyjaśnionych przyczyn znalazłam się tutaj. Chcesz mi powiedzieć ,że sama się tu znalazłam z własnej woli lecz nieświadomie ? "- zapytała zmartwionym głosem. Miała nadzieję ,że dobrze orientuje się w zaistniałej sytuacji. 
-" W rzeczy samej , znalazłaś się tu nieświadomie i to twoja zasługa. Owszem wiem kim jesteś i co cię spotkało. Nie bez przyczyny na mnie natrafiłaś. Jako ,że jestem strażniczką wymiarów miałam okazję cię obserwować. Ciebie jak i inne istoty żyjące w wymiarze ludzi, twoim , czy w tym którym się znajdujemy."- Gothka patrzyła na nią z powagą. Wiedziała jak absurdalnie musi brzmieć to co teraz mówi. 
-" Wymiary ? Strażniczka ? Czy ja śnię jakiś długi, pokręcony sen ? Może ja wcale nie umarłam... "
Reakcja Nanaki potwierdzała tylko hipotezę Amaterasu i domysły dotyczące tego jak przyjmie do wiadomości te informacje Onohara."Zawsze jest tak samo "-pomyślała Amaterasu. 
-" A czy to że od kilku miesięcy nie możesz wrócić do ciała i twoje ciało przechodzi przez ściany też jest snem ? Największy śpioch świata tak długo by nie śnił i nie ma aż tak realistycznych snów"- Westchnęła gothka. 
Nanaka poczuła się jak idiotka. Nie powinna była tak lekceważąco odnosić się  do Amaterasu.
-" Wybacz. Nie chciałam tak cię potraktować. Możesz mi wytłumaczyć co ma na celu moje przybycie na ten cmentarz? I czy mogę zacząć żyć jak dawniej?"
-" Cieszę się ,że zmieniłaś podejście Nanako. "
Dziewczyna speszyła się ,że Amaterasu mówi do niej po imieniu. W Japonii po imieniu mówią do siebie osoby bardzo ze sobą zżyte, przyjaźniące się , będące w związku , bądź te które łączą więzy krwi.
-" Jestem strażniczką wymiarów. Wiem jakie u was obowiązują normy. Jednak jako twoja opiekunka i mentor jestem ci teraz najbliższa. Musisz w pełni mi ufać "- Uśmiechnęła się czule do Nanaki.
Dziewczyna skinęła w odpowiedzi głową.  
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Yoshi wraz z Shinem siedzieli przy książkach od matematyki i przeglądali zeszyty z obliczeniami. Shin jadł pocky a Yoshi popijał sok pomarańczowy. Siedzieli w pokoju Hayashiego na podłodze przy stoliku. Do egzaminów był równo tydzień a nastroje napięte. Yoshi tłumaczył Shinowi pewne równania a ten łapał się za głowę i patrzył na Yoshiego jak na  osobnika z kosmosu z którym stara się nawiązać kontakt lecz widać ewidentnie ,że komunikat do Shina nie docierał a bynajmniej nie był zrozumiały w jego języku. Chłopak spojrzał zakłopotany na Shina i spróbował wytłumaczyć mu to od podstaw i uzasadniać każdą linijkę w równaniu. Tłumaczył dlaczego jest to tak a nie inaczej. Chłopakowi wreszcie udało się zrozumieć komunikat będący tak trudnym jakby pochodził od stacji kosmicznej UFO. Teraz nadszedł czas na język angielski. Mimo,że Yoshi był najlepszym uczniem w szkole miał z tym przedmiotem największy problem. Za to Shin uwielbiał angielski i był najlepszym uczniem w swojej klasie. To dzięki niemu Yoshi łatwiej sobie radził z przedmiotem. Tym razem to Yoshi był uczniem a Shin objął rolę nauczyciela. Jednak Yoshi szybciej zrozumiał komunikat i nawiązał kontakt z trudnym dla niego przedmiotem.
Chłopcy po ciężkiej nauce wybrali się na przechadzkę w śniegu dla ochłody i odpoczynku. Zwłaszcza ,że przyszedł czas na powrót Shina do domu.
-" Nauka matematyki jednak nie jest taka zła... wreszcie rozumiem co nasz sensei pisał za hieroglify na tablicy."- zaśmiał się Shin. Spoglądał na zamyślonego przyjaciela. W okół nich panowała już ciemność. Drogę oświetlały im latarnie i światło dochodzące z szyldów i szyb sklepów. Biały dywan na chodnikach przez swą barwę również ułatwiał widoczność w drodze powrotnej.
-" Tak , choć niektórzy nie skończyli jeszcze ciężkiej pracy na dziś...."
-" Masz na myśli książke z biblioteki ? Stary może daruj sobie na dziś. Jeśli jesteś choć w połowie tak zmęczony jak ja...A wiem ,że i tak jesteś bardziej wytrzymały...powinieneś odpocząć..."- Chłopak obdarzył Yoshiego zmartwionym wzrokiem ,pełnym nadziei na to ,że Yoshi ustąpi.
-" Doceniam to ,że się przejmujesz moim zdrowiem. Jednak teraz się nie wycofam. Muszę nabyć choć trochę informacji o śpiączce. Każda nawet najmniej istotna rzecz może być kluczem do rozwiązania problemu. W sumie do pomocy w jego rozwiązaniu."
Shin westchnął pochmurnie. Dodał po chwili -" Nie wiem czy Onohara kiedykolwiek będzie w stanie ci za to podziękować. Jednak na pewno nie zostawię tak kumpla...Prześlij mi kilka skanów z rozdziału o śpiączce... Podzielimy się robotą.."- odpowiedział z wielkim zmęczeniem w głosie. Dało się z niego oczytać ,że się do tego zmusza.
-" Shin nie musisz tego robić . Widać gołym okiem ,że tego nie chcesz robić."
- " Po prostu będziesz miał u mnie dług"
-" Dziękuję Shin "- odpowiedział z ulgą  Yoshi . W jego oczach widać było ogromną wdzięczność.
-" Do usług Yoshi."- Shin uśmiechnął się pokrzepiająco. Po czym podali sobie dłonie na pożegnanie. Rozstali się na stacji kolejowej.
Yoshi stał jeszcze chwile przy stacji i patrzył na przyjaciela , który znikał za ścianami budynku. Hayashi zwrócił wzrok ku niebu. Było ono ciemne niczym smoła. Spadały z niego lodowate płatki śniegu. Jeden upadł mu na twarz. Chłopak zamknął oczy i poczuł ,że chłód jaki czuł od opadającego puchu wywołuje u niego przyjemne ciarki na ciele. Zimno sprawiło,że otrząsnął się ze zmęczenia. Westchnął głęboko. Nagle poczuł,że ktoś na niego wpadł. Usłyszał kobiecy głos. Gdy się odwrócił ujrzał kobietę w wieku około 40 lat. Miała znajome fiołkowe oczy lecz podkrążone i ciemne , proste włosy upięte w kitkę .
- " Pani Onohara?"- zapytał zdezorientowany .
-" To ty jesteś tym chłopcem co nam pomógł  w sprawie Nanki? Miło cię widzieć. Widzisz właśnie wracałam z pracy. Ze zmęczenia nie zauważyłam nawet, że ktoś tu stoi. Najmocniej cię przepraszam"- odrzekła zakłopotana i zmęczona Airi Onohara.
-" Nic nie szkodzi . Widzę ,że niesie pani jakieś zakupy? Może pomogę ?"- Zapytał uprzejmie patrząc zatroskany na zmęczoną kobietę.
-" Skoro tak myślę ,że chętnie zaproszę cię na filiżankę herbaty  w ramach podziękowania za pomoc."
Yoshi uśmiechnął się i przytaknął głową. Wziął torby pani Onohary i poszli w stronę domu państwa Onohara.
Mieszkanie znajdowało się wśród wielu innych, będących ulokowanymi blisko siebie. Wchodziło się po schodach i stały pod daszkiem obok siebie bardzo małe, skromne mieszkania. Jednym  z nich pod numerem 304 były drzwi z tabliczką " ONOHARA". Kiedy pani Airi otworzyła drzwi powiedziała słynne słowa " Wróciłam" . Do drzwi podbiegł Nobuo. Jego rozwichrzone włosy wskazywały na to,że musiał zasnąć przy nauce.
-" Witaj mamo! I..."-Przerwał bo zdziwił się ,że ktoś jeszcze stoi w korytarzu. Szybko jednak poznał Yoshiego.
-" Witaj Nobuo, przyszedłem do was bo spotkałem przypadkiem twoją  mamę. Postanowiłem jej pomóc"-odparł grzecznie i przyjaźnie. Czuł się zmieszany i zakłopotany bo pamiętał,że jego ostatnia rozmowa z bratem Onohary nie zakończyła się zbyt dobrze.
Chłopak jednak nie chciał zachowywać się nie właściwie. Nie był zbyt ucieszony na widok Hayashiego. Jednak jego negatywne uczucia i stosunek do nastolatka minął, ponieważ Nobuo ochłonął po ich rozmowie. Przywitał się natychmiast grzecznie z Yoshim i pomógł wypakować mamie zakupy. Yoshi siedział już przy stole wraz z rodziną Onohary.
-" Czy są jakieś nowe wieści dotyczące stanu Onohary?"- zapytał grzecznie Yoshi . Miał nadzieję ,że nie uznają tego pytania za niestosowne w obecnej sytuacji i nie rozgniewa tym Nobuo.
Jednak ku jego uciesze pani Onohara tylko smutno się uśmiechnęła i udzieliła mu odpowiedzi- "Nanaka nadal jest w śpiączce. Jej stan jest bez zmian. Nie wykryto żadnych nowych schorzeń ani złamań. Na szczęście nie ma powikłań spowodowanych nadmiarem wody w organizmie , spowodowanych wypadkiem, jak również uszkodzeń w związku ze stłuczeniami."
-" To dobrze"- odetchnął z ulgą Yoshi.
Po chwili stresu i napiętej atmosfery rozmowa rozwinęła się , ponieważ pani Onohara pytała Yoshiego o szkołę i rodzinę , a także o egzaminy. Gdy minęła godzina Yoshi podziękował za gościnę i udał się do wyjścia.
Wróciwszy do domu był tak zmęczony ,że napisał Shinowi sms ,iż dziś faktycznie nie zrobi dochodzenia w sprawie śpiączki i że Shin także ma już odpocząć. Po za tym nie miał sporych wyrzutów sumienia z tego powodu ,że nie udało mu się zdobyć informacji , gdyż wystarczyła mu świadomość ,że z Onoharą jak na razie stabilnie.
--------------------------------------------------------------------------------
Nanaka dowiedziała się,że cmentarz to miejsce łączące strażniczkę wymiarów z postacią z każdego innego wymiaru. Dzięki temu miejscu była możliwość spotkania się z Amaterasu. Dziewczyna jako łącznik z innymi istotami,  z różnych wymiarów miała za zadanie pomóc zbłądzonym formom życia dotrzeć do miejsca ,do którego mają one trafić. To gdzie dana istota ma trafić zależało po części od niej samej jak i od okoliczności w jakich postać zginęła. Tak ! W tym momencie dosadnie Nanaka dowiedziała się ,że nie żyje. Umarła a po niej pozostał w rzeczywistości tylko duch. Gdyby nie to ,że jej ciało były w stanie utrzymać maszyny w szpitalu przy funkcjach życiowych  i nie było ono w pełni uszkodzone nie miałaby tyle szczęścia by móc podejmować decyzje ,które teraz może. Gothka jako strażnik pomagała duszom podejmować decyzje , w momentach kiedy wyszły z ciała, bądź doznały wypadku ,który do tego doprowadził- jak w przypadku Onohary. A także była zwykłym żniwiarzem , który zabierał dusze , do prawowitych miejsc. Dusze tych, którzy pojawili się tutaj bez możliwości powrotu.
-" Innymi słowy mam do wybrania jakieś inne opcje niżeli egzystencje ducha , który nic nie może począć ?"- Nanaka zadała pytanie z nadzieją.
-" Przed chwilą to tłumaczyłam. Owszem, widzę że zrozumiałaś."
-" Jakie opcje mam do wyboru? "- jej głos był niepewny. Bała się ,że jej sytuacja która teraz wzbudza w niej nadzieję to w rzeczywistości piekło. Obawiała się ,że wszystkie opcje mogą okazać się dla niej zgubne.
-" Byś lepiej to pojęła muszę zabrać cię w różne miejsca. Wtedy sama powinnaś zdać sobie z tego sprawę."
Nanaka przełknęła ślinę i wzięła głęboki oddech. 
Amaterasu spojrzała na nią swoimi czarnymi oczami. Patrzyła na nią pokrzepiająco.
-" Ruszamy. Trzymaj się blisko mnie. Przemierzać przez wymiary możesz tylko i wyłącznie dzięki mnie. Jeśli zbytnio się ode mnie oddalisz możesz zniknąć na zawsze, zaginąć gdzieś pośród wymiarów. Pozostać tam nigdy nie odnaleziona. Dusze które tego doświadczą już nigdy nie pozostają takie same. Opętane przez korytarze wymiarów , które nigdy ich nigdzie nie doprowadzą przez pośrednika.... zostają pożarte..przez mrok..."-swój wywód skończyła z poważną miną i surowym głosem. Ostatnie słowo wypowiedziała tak jakby sama się bala. 
Nanaka nie miała odwagi by ją spytać czy doświadczyła takiego wypadku za czasów swojej kariery. 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następnego dnia Yoshi był bardzo zmęczony i zaspany. Czuł,że boli go głowa. Gdy nauczyciel angielskiego rozdał uczniom arkusze z zadaniami wszyscy marszczyli czoła i wpatrywali się na kartki z wytężonymi umysłami. Na znak nauczyciela ręce wraz z długopisami ruszyły jednocześnie. W sali panowała cisza , którą jedynie przerywały ciche odgłosy długopisów rozprowadzających tusz po kartkach. Shin rozwiązywał swój arkusz z uśmiechem. Pewnie i z gracją przewracał kartki egzaminu pisząc sprawnie odpowiedzi. Niektórzy drapali się po głowie i wpatrywali ze zwątpieniem na zadania leżące przed nimi. Inni brali do ust długopisy i nerwowo przygryzali ich końcówki zastanawiając się nad prawidłową odpowiedzią. Hayashi czuł,że jego ciało staje się ciężkie. Oczy go szczypały i wydawały się być wysuszone. Ból głowy pulsował nieznośnie w skroniach. Gdy widział pytanie 10 na kartce z zadaniami treść wydawała się wirować i rozmazywać. Chłopak w pewnym momencie gdy przymknął oczy widział ciemność i poczuł bezwład w kończynach. Nagle zabrzmiał hałas w ławce. Ktoś z impetem spadł z ławki. Był to Hayashi , który stracił przytomność. Wszyscy spojrzeli w jego stronę . Dziewczyny krzyknęły z ogromnym smutkiem i przejęciem,że biedny Hayashi cierpi i stała mu się krzywda. Chłopacy zaczęli szeptać między sobą. Shin zdążył skończyć ostatnie 15 zadanie. Spojrzał na przyjaciela i natychmiast zaoferował pomoc i zaprowadzenie Yoshiego do gabinetu pielęgniarki. Nauczyciel zgodził się zwłaszcza ,że otzymał rozwiązany arkusz.
Shin niósł przyjaciela na plecach. Zapukał do gabinetu pielęgniarki niestety nikt nie odpowiadał. Otworzył z trudem drzwi. W gabinecie zobaczył,że na jednym z łóżek siedzi Iise Katsumi. Oczy Shina zrobiły się wielkie jak spodki. Katsumi nie zwróciła na niego uwagi, jej wzrok przykuł od razu nieruchomy Yoshi. Wstała gwałtownie z łóżka i zrobiła miejsce dla Hayashiego. Shin zwrócił uwagę ,że Katsumi ma opatrzoną sporą ranę na nodze i była obrana w strój od wuefu. Musiała mieć teraz zajęcia i doznać kontuzji.
-" Co mu się stało? "-zapytała z przejęciem w głosie i spojrzała zmartwiona na Shina,
-" Prawdopodobnie z przepracowania i zmęczenia ma wyczerpany organizm. Podczas egzaminu z angielskiego zemdlał. Nie wiele widziałem. Usłyszeliśmy huk i zobaczyliśmy ,ze Yoshi leży na ziemi nie przytomny."-odparł ze smutkiem w głosie Shin. Patrzył na swojego przyjaciela zatroskany.
Po chwili przyszła pielęgniarka. Miała biały fartuch a pod nim czarną spódnice i gładką bluzkę w kolorze błękitu.
-" Panienko Iise widze ,że noga w formie. Proszę wrócic do nauczyciela i zgłosić się. Masz zwolnienie na 2 tygodnie z wuefu. Po pokazaniu tego nauczycielowi przebierz się. Żegnam"
-" Dziękuję proszę pani"- Odparła i wyszła z gabinetu spoglądając ostatni raz na Yoshiego.
-" Co stało się naszemu najlepszemu uczniowi w szkole? "- zapytała pielęgniarka i spojrzała pytająco na Shina.Chłopak wyjaśnił sytuację. Pielęgniarka podała chłopakowi krople do ustne na zmęczenie. Po czym kazała zajrzeć Shinowi za godzinę kiedy Hayashi powinien już się ocknąć. Shin podziękował i wyszedł z gabinetu.
Po godzinie przyszedł ponownie. Hayashi odzyskał przytomność.
-" Yoshi jak się czujesz?"- zapytał z smutnym uśmiechem na twarzy.
-"Osłabiony i senny. Głowa pomału przestaje boleć. Ale wątpię by ból ustał sam .To sprawka proszków i kropli. Czuje się przez nie jednak senny niżeli w formie."-odparł Yoshi. Jego głos brzmiał tak słabo jak prezentował się jego obecny wygląd.Gdy pielęgniarka weszła ponownie i dowiedziała się jaki jest stan Yoshiego dała mu zwolnienie na 2 dni ze szkoły. Zapytała Shina czy uczęszcza do klasy z Hayashim. Jeśli tak i skończyli zajęcia ma odprowadzić przyjaciela do domu, skoro nie ma możliwości by chłopaka odprowadził ktoś z rodziny czy też pełnoletni krewny. Shin postąpił według zaleceń pielęgniarki. Spakował rzeczy przyjaciela, później swoje. Odprowadził Yoshiego , który szedł oparty o Shina. Hayashi zaczął psikać i poczuł że ma temperaturę . Shin zadbał o położenie Yoshiego do łóżka. Przyniósł przyjacielowi lekarstwa z apteki i zrobił ciepłą herbatę. Yoriko siedziała obok nich w pokoju brata . Przyniosła mu swojego misia i obiecała że ten pomoże Yoshiemu w wyzdrowieniu. Podziękowała grzecznie Shinowi. Odprowadziła go do wyjścia.
-" Mała dzwoń w razie kłopotów. Pamiętaj ,że na przeciwko mieszka Iise Katsumi. Twoja i Yoshiego przyjaciółka. Na nią też możesz liczyć. Powodzenia!"
-" Do widzenia braciszku - Shinie !"- Odparła Yoriko. Zamknęła za Shinem drzwi.
Shin zmartwiony udał się w stronę stacji kolejowej.
Wysłał tylko sms do Iise o treści: "Yoshi jest w ciężkim stanie. Ma tylko Yoriko. Zaopiekuj się nim w razie potrzeby. Dzięki, w razie czego dzwoń"
Iise odczytała sms i odpisała ,że tak też zrobi. Odsunęła zasłony w swoim pokoju i spoglądała na padający śnieg którego przybywało więcej i więcej. Iise postanowiła ubrać się ciepło i zabrała ze sobą koszyk z pożywnym jedzeniem i lekarstwami. Postanowiła w tę noc czuwać przy Yoriko i Yoshim.



Tom II
Koniec rozdziału 4
Koniec tomu II

TOM III- wkrótce !

1 komentarz:

Nanaka ♥ pisze...

Witajcie :D
Kolejny rozdział...boję się że napisany banalnie...że historia Nanaki taka się może dla was wydawać :/ Jednak mam nadzieję ,że jednak moje wrażenie jest mylne a dla was ten rozdział dostarczy wiele emocji i rozrywyki :D Miłego czytania :*
Przepraszam za zaległości w ilustracjach :..c Liczę na to,że nowo dodany rysunek z rozdziału 3 wam się podoba ^^