Nadeszła mroźna zima a z nieba spadał biały puch. Kryształki lodu osadzające się na spadających płatkach śniegu były przepiękne. Błyszczały się niczym drogocenne kamienie w świetle latarni gdy dzień dobiegł końca i nastała ciemna noc. Yoriko siedziała w swoim pokoju przy biurku i odrabiała zadanie domowe raz po raz spoglądając na widok z okna. Zapatrzyła się w latarnie ,która wydawała się być jedynym widocznym punktem na ulicy, gdyż wszystko przysłaniał mrok. Pomarańczowe światło dochodzące z latarni wywoływało w dziewczynce uczucie tęsknoty. Pragnęła ponownie wyjść na zewnątrz i skosztować ciepła jakie odczuwalne jest przez słońce i uroki lata. Gdy skończyła rozmyślać nad ciepłymi dniami poczuła chłód dobiegający z dużego domu . Ciężko było je ogrzać przez tak duże pomieszczenia. Zwłaszcza ,że mroźna zima zaczęła się stosunkowo nie dawno. Yoriko dobiegły głosy pukania do drzwi. To był Hayashi. Przyniósł jej ciepły koc i gorącą czekoladę. Bardzo ucieszyła się na jego widok. Zatrzymała go łapiąc swoją rączką jego dłoń. Chciała by z nią spędził choć pare chwil , choć wiedziała że jej brat jest zapracowany. Chłopak jednak przystanął na prośbę. Yoriko położyła się na ramieniu brata i okryła ich kocem. Dziewczynka bardzo kochała Yoshiego i podziwiała ,że potrafi wykonywać tyle obowiązków i że robi to sprawnie, bezbłędnie. Troszczy sie o nią i o niej mysli. Dzięki czemu nie czuła sie samotna. Często miłość i aprobata do brata była tak silna ,że Yoriko nie potrafiła sobie wyobrazić rozłąki z nim. Marzyła by w przyszłości spotkać takiego chłopaka jak jej brat. Była bardzo zazdrosna o Yoshiego i nie chciała by ktokolwiek jej go odebrał. Stąd nigdy w pełni nie była w stanie polubić Katsumi Iise... odczuwała przy niej zagrożenie. Dostrzegała w zamiarach Iise to co było subtelne . Jej chęć bycia z Hayashim tak blisko jak ona jest. Nie podobał jej się taki stan rzeczy. Nie chciała by ktoś jej odebrał starszego brata. Dla takich chwil jak ta Yoriko czuła ,że oddałaby wiele swoich rzeczy ,do których czuła sentyment.. jak ulubiona lalka czy pudełeczko ulubionych ciastek. Niestety nadszedł czas kiedy trzeba było iść spać i sie pożegnać. Yoshi pocałował siostrzyczkę w czoło i zgasił światło w pokoju. Noc była jednak nie spokojna. Mocniejsze powiewy wiatru ,które kołysały płatki śniegu nie dawały spać Yoriko. Postanowiła pójść do pokoju Yoshiego. Chłopak siedział przy biurku i rozwiązywał matematyczne zadania, których dziewczynka nie była w stanie pojąć .Zmartwił się na jej widok. Chciał by była w stanie następnego dnia wstać do szkoły. Przeczytał jej jakąś historię i pozwolił jej spać w swoim łóżku. Gdy spojrzał na dziewczynkę ,wyglądała jakby już zasnęła. Chłopak uśmiechnął się troskliwie. Widok ten przypomniał mu o liście dotyczącym przyjęcia u państwa Hattori. Chłopak musiał odpisać jak najszybciej. Za długo zwlekał a nie potwierdził swojego przybycia. W związku z tym postanowił odpisać jeszcze dziś. Wyjął zdjęcie przedstawiające panienkę Hikari, która wskazywała na nim dłonią posesję w jakiej odbywać się ma przyjęcie. Na zdjęciu obok niej stali jej rodzice. Yoshi wpatrywał się w jej zdjęcie, ale tak jak podejrzewał nie czuł nic. Stwierdził jednak,że wyśle odpowiedź twierdzącą na zaproszenie . Pozostawił zdjęcie panny Hikari wraz z wpływowymi rodzicami na biurku i poszedł do łazienki przebrać się w koszulę nocną. Zostawił jednak włączoną lampkę a zdjęcie oparł na niej tak ,że było widoczne dla Yoriko , która automatycznie otworzyła oczy gdy jej brat wyszedł. Ujrzała fotografię i poczuła rumieńce na policzkach."Czyżby był ktoś równie ważny dla mojego brata ? ". Smutna postanowiła zamknąć ponownie oczy. Usłyszała tylko brata który wszedł do pokoju i zgasił lampkę. A potem poczuła ,że ktoś położył się nieopodal niej na drugim krańcu łózka, które było ogromne.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Katsumi Iise pisała na swoim blogu o nowych trendach w modzie. Wiatr kołyszący płatki śniegu delikatnie uderzał w okno pokoju dziewczyny. Przy ścianie z oknem znajdowało się biurko Katsumi a przy nim na ścianie obok kaloryfer ,przy którym ogrzewała zziębnięte ciało bo właśnie wróciła z zakupów, których jej mama potrzebowała do zrobienia obiadu na jutrzejszy dzień. Dziewczyna słuchała utworu "Time after time" Kuraki Mai. Bardzo lubiła tą piosenkę i utożsamiała jej przekaz z jej uczuciami. Żałowała ,że tak potoczyły się jej losy i Yoshiego. Ale zranił ją. Dlaczego nie docenił jej przyjaźni i uczuć. Chciała być dla niego wsparciem w trudnych chwilach i poczuć się przez niego kochaną. W takie mroźne, mroczne zimne dni tym bardziej odczuwała smutek. A nocna aura zimy potęgowała samotność , która stawała się być nie do zniesienia. Katsumi ucieszyła się z pozytywnych komentarzy pod ostatnim postem dotyczącym zimowych trendów w modzie. Stanowił on rady dla japonek ,które nie chciały dużo wydawać a wyglądać świetnie , przy tym nie marznąć. Poprawił jej się dzięki temu humor. Zadarła nogi na obrotowym krzesełku pod brodę i wzięła do ręki gorącą herbatę. Na biurku stały zeszyty z zadaniami domowymi. Zaczęła je rozwiązywać by odwieść myśli od Hayashiego. Ponadto wiedziała,że jutro jest egzamin z angielskiego , który był dla niej stresujący, ponieważ nie za bardzo się na niego nauczyła. Postanowiła wyłączyć laptopa i skupić się raz jeszcze na angielskim przed snem by poczuć się pewniejszą zdania sprawdzianu. Zadania domowe i tak zdążyła skończyć. Nagle jej telefon wydał charakterystyczny dźwięk wibracji, informujący o wiadomości. Zobaczyła,że adresatem była jej przyjaciółka Nobuko Hayakawa , która chodziła do klasy z Yoshim. Treść wiadomości brzmiała : " Hej Katsumi-chan ! Mam nadzieje że cię nie obudziłam. Nie uwierzysz ! Yoshi przeprowadził sie do nowego mieszkania. Znajduje się on nie opodal ciebie. Wiem to bo przed chwilą widziałam Yoshiego na ulicy jak wchodził do tego mieszkania. "
Iise zaczęło szybciej bić serce. Ale po chwili się uspokoiła. Pomyślała ,że jest na tyle ciemno ,że Nobuko mogła go pomylić z kimś innym. Albo chłopak mógł spać dziś u kolegi. Odpisała ze spokojem : " Gdzie byłaś o tej porze,że przechodziłaś obok ? "
Dostała błyskawiczną odpowiedź : "Jechałam samochodem z rodzicami z imienin cioci. Przejeżdżaliśmy obok ciebie jakąś minute temu! "
Iise zaświeciły się oczy z podniecenia.
"Nobuko jestes pewna że to był on ? Mogłaś go z kimś pomylić "
"Katsumi-chan to był on !"
"Dzięki Nobuko, dobranoc, do zobaczenia jutro! "
"Nie ma za co , dobranoc! "
Iise wiedziała,że to idiotyczne ,ale serce nie mogło przestać jej bić z podniecenia. Tej nocy śniła o Yoshim spacerującym z nią po okolicach jej domu ".
------------------------------------------------------------------------------------------------
Następnego dnia Yoshi postanowił wybrać się ponownie do biblioteki po szkole, stwierdził że wypożyczy książkę ,którą ostatnio znalazł . Uważał ,że może być pomocna w zdobyciu jakiś wskazówek jak pomóc Onoharze. W dzień kiedy natknął się na rozdział o śpiączce nie mógł za wiele poczytać bo zadzwonił telefon od Yoriko , która chciała by brat wybrał się z nią na obiad bo była już bardzo głodna. W świetle zaistniałych okoliczności nie mógł zaczerpnąć wiedzy , która pomogłaby mu ocenić czy książka będzie przydatna. Ostatecznie z wygody i braku czasu a także w ramach hobby postanowił zabrać książkę na jakiś czas do domu. Poprosił Shina o wspólny spacer w jej kierunku. Nie miał czasu dla przyjaciela a on dla niego przez "goniące " terminy i "zbliżające się" egzaminy. Stąd postanowili się wybrać na obiad i do biblioteki.
Nadszedł czas ostatniej godziny lekcyjnej. Była to matematyka. Wszyscy uczniowie słuchali senseia z należytą uwagą, wytężali umysły jak tylko mogli , by tylko pojąć o co chodzi w konkretnych zadaniach. Shina bolała już głowa od tego co rozgrywało się właśnie na tablicy. Nie wiedział tylko , czy trudniejsze do zrozumienia jest wytłumaczenie dziwnych hieroglifów jakie przyszło im liczyć , czy same równania zdobiące tablice. Yoshi pisał notatki tak zrozumiale jak tylko potrafił, zapisywał każde nawet najmniej istotne przypisy do równań , o których wspominał nauczyciel.
Wreszcie zabrzmiał dzwonek, który wybawił wszystkich z matematycznej opresji.
Shin ubrał płaszcz z szafki i pakował jakieś zeszyty , które znalazł w szafce , a od dawien dawna powinny być w domu. Yoshi właśnie chował kapcie na zmianę. Nagle poczuł na sobie czyjeś spojrzenie. Należało do Iise , która patrzyła na niego ze smutkiem w oczach. Jednak gdy ich spojrzenia się spotkały udała ,że wcale on jej nie interesuje i odchyliła włosy ręką do tyłu, po czym napięcie odsunęła się do niego plecami i udała się w stronę wyjścia. Towarzyszyła jej krótkowłosa brunetka.
-" Wciąż napięta sytuacja?"-zagaił Shin zamknąwszy szafkę . Zdaje się ,ze przypatrywał się zajściu.
-" Można tak powiedzieć "- odrzekł ze smutkiem w głosie Yoshi. Nie chciał ranić Iise. Pragnął by było między nimi jak dawniej.
- " Idziemy?"- zapytał Shin. Jego przyjaciel skinął głową i "ruszyli" do wyjścia.
Zaszli do restauracji z fast foodami. Shin zamówił hamburgera , frytki i dużą colę. Z kolei Hayashi nugetsy, małe frytki i małą colę.
Rozmawiali wspólnie o materiale na zajęcia , postanowili zorganizować spotkanie u Hayashiego by ponownie mieć sposobność do spotkania. Jak to mówią : "łączenie przyjemnego z pożytecznym". Spotkanie zaplanowali na przyszły tydzień, dokładnie tydzień przed egzaminami. Postanowili kupić na wspólną naukę przekąski i napoje by nauka była przyjemniejsza.
Po zjedzonym posiłku poszli w stronę biblioteki. Yoshi znalazł książkę a Shin przypatrywał się jej z zainteresowaniem. Kiedy Yoshi podpisywał kartę dotyczącą wypożyczenia książki , Shin wertował strony książki. Wysnuł ten sam wniosek co Hayashi. Były w niej informacje ,które reprezentowały poglądy innej kultury niż ich, zwłaszcza o podłożu religijnym.
-"Stary, widzę że naprawdę jesteś zdeterminowany . Książka mówiąca o duszach wychodzących z ciała... w dodatku głosząca o życiu po za śmiercią . Nie związaną z reinkarnacją , w którą wierzą Japończycy. Rozumiem, że czujesz się odpowiedzialny za Onoharę , choć to była wina Iise. Jednak uważam, ze takie poświęcenie i zachowanie przypisuje się facetom , którzy kochają kobietę. Wybacz jeśli zbytnio ponosi mnie fantazja Yoshi.. jednak stopień twojego zainteresowania Onaharą , jest...... porównywalny w tym aspekcie."- Skończył swój wywód speszony i podrapał się po głowie z zakłopotaną miną.
Hayashi patrzył na niego z powagą i determinacją.
-" Shin znasz mnie nie od dziś. Wiesz jaki jestem gdy coś zawalę. "
-" Hahah... Yoshi.. jeszcze nigdy nic nie zawaliłeś. Ani tego nie widziałem , ani nie słyszałem"
-" To teraz właśnie masz okazje.. Mogłem ,mogłem..."
-" Hymmm ? O co chodzi? Nic nie mogłeś bo też niczym nie zawiniłeś"
-" Shin... ja ..pominąłem pewnien szkopuł...Widzisz nie brałem tego pod uwagę bo to wydawało mi się nic nie znaczące..ale Iise zawsze ma powód by skumulować na kimś gniew. Nie robi tego z byle powodu. Rok temu Asano Atsuko dała mi na święta prezent. To był szalik. Iise wtedy dopiero zagroziła jej ,ze ma się trzymać z daleka . Mimo,że wcześniej wiedziała o uczuciach Asano. Onohara tylko na nas patrzyła. Z dezorientacją,,,chciała tylko poznać twarze uczniów w nowej szkole. Iise nie zrobiłaby czegoś takiego komuś za samo spojrzenie.. Myślałem o tym intensywnie... analizowałem sytuację po dwakroć..trzykroć...Wiem ,że później był incydent z przemową... I tutaj pojawia się niejasność i moja wina !!! Moja wina , której wcześniej nie uwzględniłem. Doszedłem do hipotezy o mojej winie całkiem nie dawno...."
Shin całkiem już był "wybity" z tropu.. Spojrzał na przyjaciela pytająco..
-" Shin... Iise nie tylko zirytował fakt,że Onohara przerwała moje przemówienie...śmiała się. Naturalnie nie wiemy z czego i każdy człowiek może się domyśleć ,że nie ze mnie... w moim przemówieniu nie było niczego zabawnego. Po za Iise , która z uczuć do mnie poczuła brak szacunku wobec mnie.. Ale to nie koniec. Moja wina "weszła w grę " w momencie... kiedy patrzyłem na Onoharę od tamtego , kluczowego momentu podczas przemówienia. Nie wiem do końca dlaczego na nią wtedy patrzyłem. To było coś naturalnego... kiedy ktoś przykuwa twoją uwagę robiąc coś nieoczekiwanego, niestosownego w danym momencie. Ale to za mało by usprawiedliwić cały ten czas kiedy na nią spoglądałem. Akurat na nią z całego zgromadzenia bez przerwy. Iise poczuła złość... gniew ,że nie odwracam wzroku od innej. W dodatku można spojrzeć na chwilę na kogoś , tym bardziej że ten "ktoś " przerywa twoją przemowę w niekonwencjonalny sposób..Ale ja... patrzyłem do samego końca. Nie wiem czemu... Nie rozumiem tego. Zaintrygowała mnie.. nie tyle swoja odwagą , polegającą na przerwaniu mojego przemówienia, czy też śmianie sie z kwestii które poruszam. Zdecydowanie można nazwać tamten incydent jej głupotą. Może właśnie ta głupota .... intrygująca myśl : O czym ona w tamtym momencie myślała- To właśnie było czynnikiem. Tak myślę. Stąd moje poczucie winy Shin.. Gdybym nie dał się skusić myślą, dosłownie tak jak ona swoim .... ten dzień... nie teraźniejszość...wyglądałyby inaczej."
Yoshi posmutniał, oczy straciły blask i zrobiły się matowe.
Shin już rozumiał czemu jego przyjaciel się tak stara, wręcz zachowuje się jak chłopak Onohary.
W tamtym momencie zrobiło mu się niezmiernie głupio, ze rzucił takim tekstem do Yoshiego. Poklepał przyjaciela po plecach i pożegnali się na przejściu dla pieszych.
Hayashi udał się w stronę nowego domu. Gdy był już przed furtką i wyciągał klucze z torby usłyszał dźwięk upadających toreb na ziemię. Odwrócił się i ujrzał na przeciwko swojego domu, a zarazem po drugiej strony ulicy Iise Katsumi. Miała na sobie płaszcz w kolorze kremowym, brązowe botki i czapkę w kształcie pandy. Na ziemi u jej stóp leżały torby z zakupami. Z jednej z nich rozsypały się czerwone jabłka. Zaczął pruszyć śnieg i pokrył jabłka białymi kryształkami lodu. Yoshi bez zastanowienia przebiegł przez jezdnię w strone Iise. Dziewczynie trzęsły się kolana i miała szeroko otwarte oczy, z których zaczęły płynąć łzy. A usta zasłoniła obiema rękami. Jednak jej przyjaciółka Nobuko się nie myliła... Jej ukochany , który złamał jej serce mieszkał na przeciwko niej... Tak blisko niego a jednak tak daleko.
Chłopak objął Iise ramionami a ta po chwili zaczęła dochodzić do siebie. Szok ustał czuła teraz ciepło i przecudny zapach Yoshiego . Pachniał męską wodą kolońską i szamponem , które były tak kojące i działały uspokajająco, relaksacyjnie. Katsumi spojrzała na Yoshiego nieśmiało odsuwając swoją twarz od jego klatki piersiowej. Jego spojrzenie było pełne bólu i współczucia. Nie to Iise chciała ujrzeć.. jednak odsunęła się od niego. Wyszeptała tylko cichym , słabym głosem : Dziękuję.
Chłopak zaproponował pomoc w zbieraniu zakupów , zwłaszcza jabłek . Gdy skończyli dziewczyna postanowiła nawiązać z nim rozmowę"
-Yoshi więc jednak to prawda... wraz z Yoriko przeprowadziliście się . Jaki zbieg okoliczności ,że się spotkaliśmy w takim momencie. Wybacz moją reakcję. Jest mi wstyd. Pewnie masz mnie za wariatkę"- Iise czuła się zażenowana, że tak dała znać po sobie o swoich uczuciach. Jednak juz od dłuższego czasu doskwierała jej depresja. Spotkanie Yoshiego było tylko dolaniem oliwy do ognia. W szkole już i tak ciężko było go unikać. Przeprowadzka na przeciwko niej była już przesadą. Chciała zachować pozory silnej, niezależnej . A pokazała tylko jak bardzo słaba jest. Stąd nie zamierzała już udawać przed nim kimś , kim nie jest.
-" Miły zbieg okoliczności. Prawda jest taka ,że chciałem z tobą porozmawiać."- odparł starając się by jego głos brzmiał pokrzepiająco.
-" Myślę, ze nie mamy o czym. Dam sobie radę , jestem dużą dziewczynką."- odrzekła zirytowana. Chciała dać do zrozumienia,że chce już odejść i zapomnieć o sytuacji mającej miejsce przed chwilą.Nie chciała mu nawet spojrzeć w oczy. Patrzyła na śnieg osadzony na chodniku.
-" Może dla ciebie sytuacja wygląda własnie tak. Dla mnie jednak prezentuje się inaczej."- Jego głos odzwierciedlał ból jaki sprawia mu ich obecna relacja.
-" Nie chcę z tobą rozmawiać. Sprawa wygląda jasno...nie chcesz bym się mieszała w twoje życie."- Ton jej głosu był beznamiętny i zdecydowany.
-" Myślałem ,że jestem dla ciebie przyjacielem i możesz na mnie polegać. Przykro mi ,że nie mogłem dać ci tego czego ty oczekiwałaś. To ,że chciałem byś nie osaczała ludzi w moim otoczeniu i nie podejmowała lekkomyślnych działań wobec nich nie oznaczało ,że masz się ode mnie odseparować i zniknąć z mojego życia. Wiem ,że w takiej sytuacji proszenie o powrót do dawnej relacji jest samolubne i egoistyczne. Biorąc pod uwagę jakimi mnie darzyłaś uczuciami tym bardziej nie jest to możliwe. Jednak kiedy zobaczyłem cię dziś taką jest mi przykro. Nie chce byś tak cierpiała. Dlatego jeśli masz mi coś do powiedzenia, chcesz to z siebie wyrzucić .... Proszę zrób to .Nie musisz teraz , ale kiedy tylko będziesz chciała."- Odrzekł z mocą w głosie i nadzieją, że jego przekaz dotrze do Katsumi.
Dziewczyna jednak nie odparła nic po za : " Żegnaj Yoshi". Odwróciła się plecami do niego i wziąwszy swoje zakupy pozostawiła go samego przed jej domem.
Hayashi posmutniał jeszcze bardziej. Patrzył się tylko jeszcze chwile na drzwi wejściowe domu Iise i odszedł powoli w stronę swojego domu.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Nanaka tego zimowego dnia nie wiedziała gdzie się znajduje. Nie był to ani szpital , ani Park. Wszędzie panowała jakaś pustka i ciemność. "Czy ja odeszłam ? Umarłam na dobre ? " -Dręczyły ją mroczne myśli. Rozważała czy nie nadszedł już ten czas kiedy osoby, które nie poszły ani do raju , gdzie dochodzi do reinkarnacji, ani nie dały rady wrócić do żywych- jak w jej przypadku, ponieważ widziała swoje ciało i wszystkich przez ostatnie miesiące- Wreszcie tracą czas i trafiają do pustki, gdzie cierpią, ponieważ tam trafiają tylko ci źli. Pośród ciemności dostrzegła jakąś postać, zarys światła. Nie było ono zbyt widoczne jednak dziewczyna była tak przerażona,że pragnęła stamtąd się wydostać. Wierzyła ,że jak uda się za "tym" dziwnym światłem, pewną formą znaku , uda jej się wydostać z tego mroku. Ujrzała po chwili cmentarz. Niezmiernie się wystraszyła i wydała z siebie krzyk ,który odbił się echem. Zastanawiała się czy nie lepsza już była ciemność. "Czy zamienię się w zombie ? Ale jestem duchem , moje ciało jeszcze posiada funkcje życiowe ! Co ja tu robię? Czy to moja kara bo miałam wykonać jakieś zadanie a go nie wypełniłam ?"- Gonitwa myśli potęgowała lęk i dezorientacje. Miejsce w którym była przypominało scenerię z horroru. " Ktoś tu jest !!!!!!!?????"- krzyknęła z przerażeniem w głosie. Zza drzewa stojącego nieopodal grobu , koło którego stała Nanaka ukazała się postać. Cała zakryta w czarnym płaszczu z kapturem. Postać ta zlewała się z mrokiem panującym na cmentarzu. Chłodny wiatr unosił płatki śniegu tak ,że tańczyły na niebie i uderzały gwałtownie o skaliste nagrobki i drzewa. Postać zmierzała ku Onoharze a ta trzęsła się ze strachu i poczuła że płacze i krzyczy przerażona. "Kim jesteś ? Czego chcesz? "
Gdy postać stanęła przed Nanaką jej fioletowe oczy zrobiły się matowe i stała nieruchomo.
Tom II
Koniec rozdziału 3

1 komentarz:
Witam serdecznie!! :D
Dzisiejszy rozdział serwuję dla fanów Katsumi Iise. Starałam się by było jej trochę więcej w dzisiejszym rozdziale :) A także coś dla fanów grozy czyli końcowa scena rozdziału ^^ Jeśli macie wszelkie uwagi piszcie :* Miłego czytania !!! Pozdrawiam :*
Prześlij komentarz