niedziela, 27 września 2015

TOM III- Rozdział 3 "W sidłach miłości"

        Zawiał zimny wiatr , listki zielonych, soczystych koron drzew zatrzepotały. Dźwięk jak i ruch liści przypominały funeralny taniec, któremu wtórował śpiew. Wydawałoby się ,że natura współgra z zaistniałą sytuacją, czego świadectwem były dalsze wydarzenia. Ranny chłopak został ponownie postrzelony. Tym razem prosto w serce. Krew prysnęła z klatki piersiowej i ust chłopaka .Oczy w jednej sekundzie stały się matowe i martwe. Sprawcy odsunęli się o parę kroków dalej. Nanaka przyglądała się w panice zajściu. Nie rozumiała czemu Amaterasu jako bogini nie zainterweniowała, dlaczego one nic nie zrobiły , nie pomogły ? Nanaka miała ochotę krzyczeć i złapać złoczyńców, postawić przed trybunałem sprawiedliwości, Zastanawiała się czy ci ludzie mogą dostrzec jej obecność oraz Amaterasu. Jednak biorąc pod uwagę fakt,że przebiegli obok nich i na nie nie zareagowali odpowiedź była oczywista.
       Jeden z mężczyzn z bronią kopnął nogą nieruchome ciało chłopaka by upewnić się,że ten nie żyje. Nagle wszystkich przeszył donośny szatański śmiech. Usta postrzelonego uniosły się szeroko do góry a oczy otworzyły. Dwóch mężczyzn z bronią  zaczęło krzyczeć i strzelać w szale strachu i lęku. 
-"Po..po..potwór !!"- W powietrzu zabrzmiał przeszywający dźwięk strachu.
      Oczy Nanaki otworzyły się szeroko z przerażenia.
Amaterasu patrzyła ze spokojem na przerażający widok.
-"Akuma!!!!"- wrzasnął jeden z mężczyzn .("akuma "z Jap. "demon")
Postrzelony chłopak przybrał formę czarnego , niekształtnego widma, którego oczy świeciły się złowrogo w kolorze czerwieni jego aura była mroczna i złowroga. Nie mający kończyn stwór uniósł ciała mężczyzn do góry i zniknęli oni w mgnieniu oka pożarci przez widmo. Krew z
ciał rozlała się na wszystkie strony niczym deszcz . Widmo zniknęło w ułamku sekundy , proces przypominał rozpływającą się mgłę. Kiedy przerażający incydent dobiegł końca , Amaterasu i Nanaka nadal stały w tym samym miejscu nieruchomo. Krajobraz wydał się Nanace złowrogi, tajemniczy i przerażający. Mimo,iż na początku, kiedy się tu zjawiły ,widok wyglądał dla niej niczym raj i przypominał jej o anielskim dzieciństwie. 
       Onahara trzęsła się ze strachu i szoku w jakim była. Po jej ciele przeszedł chłód jakby jakaś niewidzialna , lodowata ręka sunęła po jej ciele. 
   Amaterasju spojrzała na Nanakę i odrzekła :
-"Witaj w nowym świecie Nanaka-chan"-Jej dziecinny perlisty głos brzmiał wesoło jakby bogini witała właśnie Onoharę na jakimś przyjęciu niespodziance...Nanakę tylko bardziej przyprawiło to o ciarki. Nie rozumiała nastawienia bogini. Tym bardziej nie rozumiała po co tu przybyły.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
       Yoshi po spacerze z panienką Hikari zaprosił dziewczynę do tańca. Liczył na to,że dziewczyna wkrótce się nim znudzi i postanowi dotrzymać swego towarzystwa innym kandydatom...
Jednak ku jego rozpaczy Hattori patrzyła na niego jak na malowany obrazek, od którego nie mogła odciągnąć oczu. Zaproponowała ponownie taniec. Podczas niego rozwinęła się dalsza rozmowa. Yoshi domyślił się,że zaistniała sytuacja przybiera zły obrót, niekorzystny dla niego. Najgorsze obawy zaczynają się urzeczywistniać. Musiał szybko coś wymyślić. Hikari położyła głowę na jego ramieniu wtulona w niego podczas tańca.
-" Jesteś wspaniałym tańcerzem Hayashi Yoshi. To zaszczyt móc z tobą zatańczyć. "- Dziewczyna starała się kompementować chlopaka z nadzieją,że zainteresuje się jej osobą i przystanie na pochlebstwa. Była pewna siebie, sądziła,ze Hayashi nie oprze się jej urokowi. Jednak nie zdawała sobie sprawy,że sama wpadła w pułapkę ,którą chciała zastawić na chłopaka. Modulowała głos na słodszy i flirtowała z nim, specjalnie przy tym przytulając się do ciała Yoshiego jeszcze mocniej. Sidła miłości, które chciała zastawić sprawiły ,że jeszcze bardziej podążała do bliskości z chłopakiem           . Zauroczył ją jego zapach, dyplomatyczne odpowiedzi, wygląd i ten anielski głos....
-" Dziękuję panience za uznanie. W tańcu ważna jest współpraca obu tancerzy "-Yoshi odpowiadał życzliwie a patrzył przy tym na nią swoim onieśmielającym, ciepłym , życzliwym spojrzeniem. Z tym,że nie chciał jej oczarowywać.. odgrywał swoją rolę perfekcyjnego syna bogatego przedsiębiorcy. W rzeczywistości pragnął uciec od Hikari jak najdalej. Chciał by przykuł jej uwagę ktoś inny . Życzył już sobie powrotu do domu ...Dobijał go fakt,że czuł ciało Hikari bardzo blisko swojego, zwłaszcza jej miękki, bujny biust, który był odsłonięty kiedy przybliżała się do niego bliżej, gdyż materiał sukienki opadał niżej wraz z ruchami jej klatki piersiowej , która przygniatała jego co raz to mocniej.
         Nie działały na niego uroki kobiecego ciała, jednak jako mężczyzna czuł się bardzo niekomfortowo. Kiedy piosenka dobiegła końca Yoshi czuł,że ma dość tego żałosnego przedstawienia i kokieteryjnego zachowania Hattori. Pocałował ją w dłoń i podziękował za wspólny taniec. Widział rozpaloną twarz dziewczyny, która z rumieńcami na twarzy wyglądała jeszcze ponętniej. Nim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć oznajmił,że musi gdzieś udać się w odosobnieniu.
To zdanie dla ludzi z wyższych sfer było tym samym co dla nas : " idę do toalety".
Dziewczyna pożegnała chłopaka z wielkim smutkiem w oczach. Rozłąka tej dwójki była dogodnym momentem dla innych gości, którzy od dłuższego czasu pragnęli zamówić słowo z Hikari.
      Yoshi poczuł,że cały się czerwieni, spocił się ,aż  odpiął mankiety od rękawów koszuli i je podciągnął. Uprzednio zdjął marynarkę. W rzeczywistości nie musiał "iść za potrzebą", ale potrzebował wymówki by odejść od Hikari. Postanowił,że nie wróci już na przyjęcie bo Hattori go zaraz "zaszczyci" ponownym tańcem , bądź przechadzką. Chłopak postanowił udać się do swojego pokoju hotelowego. Rozpiął swoją koszulę,która odsłaniała jego tors, smoking powiesił na fotelu , który stał przed wielkim oknem , ukazującym panoramę miasta.
       Udał się do toalety i opłukał twarz. Ostatecznie przebrał się w piżamę ,która czekała na niego na posłanym łóżku. Przebrawszy się w nią zamknął oczy i myślał tylko o Yoriko i o wyjściu na naleśniki,które obiecał jej następnego dnia. Nie chciał już myśleć o przyjęciu, etykiecie i tym podobnych rzeczach.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
       Shin stanął na przeciwko Katsumi przy przejściu przez ulicę. Spojrzał na nią zatroskany . Katsumi spojrzała na Shina w osłupieniu. Jednak szybko odpowiedziała mu " Hej, miło cię widzieć!". Dziewczyna była zdziwiona,że spotkała tu przyjaciela. Jednak potraktowała jego obecność zwyczajnie, nie entuzjastycznie. Zachowywała się tak jak zwykle wobec niego. Nie wiedząc czemu chłopak posmutniał. Bardzo się cieszył,że widzi Katsumi i nie rozumiał czemu pragnie z nią przebywać dłużej. Droga przez jezdnie prowadziła na dworzec. Oboje mieszkali w przeciwnych kierunkach, Iise sądziła,że rozstaną się na dworcu.
-" Co tak długo porabiałeś po szkole,że jeszcze nie jesteś w domu? "-zapytała dziewczyna ,chcąc jakoś przerwać dziwną napiętą atmosferę. Jej głos był serdeczny.
Shin nie rozumiał swoich uczuć w obecnym momencie. Bardzo chciał porozmawiać z Katsumi o czymś związanym z nią. Bliżej ją poznać, wiedzieć jak się czuje po ostatnich wydarzeniach z Yoshim.
-"Szwędałem się tu i tam, bez celu. Wpadłem pograć do salonu gier, zjadłem obiad na mieście...jakoś minęło"-Jego głos był zawstydzony, policzki zarumienione. Katsumi poczuła niepokój. Shin zachowywał się jakoś dziwnie, to nie było do niego podobne. Zmarszczyła brwi.
-"Iise... nadal go kochasz?"-Shin zadał niespodziewanie pytanie. Jego głos był poważny . Oczy zabłysły.
Katsumi spojrzała na niego gwałtownie. Jej wzrok był smutny , wyrażał ból w sercu,który musiał ją zakłuć. Po chwili spojrzała na ziemię i szli dalej w stronę stacji.
Nie udzieliła mu odpowiedzi.
-"Myślisz ,że kiedyś zdołasz pokochać kogoś innego ?"-Kotara mówił z jakąś nieznaną dotąd nadzieją w głosie.
Dziewczyna wydała westchnienie a usta jej się lekko rozchyliły. Patrzyła mu w oczy. "Kotara czyżbyś ...darzył mnie ...?"- w jej głowie przeszła myśl. "Nie to nie możliwe!!!"-opowiedziała sama sobie w myślach.
Pokręciła głową w różne strony jakby chciała wyrzucić z głowy myśli, jakie przed chwilą napłynęły w jej umyśle. Zaczerwieniła się i odpowiedziała hardo :
-" Jasne ,że nie Kotara głupku !"-Odrzekła uśmiechnięta i klepnęła ręką Shina w ramię.
Chłopak poczuł ból w sercu co zaskoczyło go samego. Jednak uśmiechnął się szeroko do Iise,
-"To dobrze!"- odrzekł i odwrócił się do niej plecami. Wtedy na jego twarzy pojawił się ponury wyraz zawodu i smutek. Zamknął oczy i udał się w stronę swojego pociągu.
      Katsumi odprowadziła go spojrzeniem i stała w miejscu. Spojrzała w sufit i ruszyła przed siebie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
      Amaterasu podążała wraz z Nanaką wzdłuż ścieżki prowadzącej z lasu do miasta. 
-"Czy ten demon wiedział o naszej obecności?"-zapytała Nanaka .Jej głos nie był już zlękniony a poważny. Nie obchodziło ją to czy wypada o to pytać...chciała natychmiast wiedzieć co to wszystko ma znaczyć...Po co jej oglądać takie rzeczy? Jak to w ogóle możliwe...
-"Owszem Nanaka-chan. Ten akuma tak jak my nie jest istotą materialną. Nawet jeśli może przybierać materialną formę , czego byłaś świadkiem. W tym świecie bóstwa ingerują w świat swoich poddanych wierzących. Jeśli uznają ,że człowiek zasługuje na śmierć po prostu odbierają to życie ...Jak nic nie znaczącemu robactwu. Niektórzy robią to pod wpływem kaprysu...inni w ramach kary"-Głos bogini mimo,że brzmiał jak głos dziecka był czysty i dźwięczny. Amaterasu brzmiała jakby udzielała wykładu na zajęciach. Jednak rzeczy o których mówiła przyprawiały Nanakę o zawroty głowy...Jak coś takiego może mieć miejsce bytu ??? To nienormalne !!
-"Od kiedy bóstwa bawią się ludzkim życiem ?!"-Nanaka stanęła napięcie i spojrzała na Amaterasu z wyrzutem. Z jej oczu płynęły łzy.
Zdaje się ,że słowa Nanaki wyprowadziły Amaterasu z równowagi. Spojrzała na nią złowrogo. 
-"Nanaka -chan nie zapominaj z kim rozmawiasz...nie masz pojęcia o niczym a stawiasz osądy...
Dlatego nie jesteś gotowa ....a podróż jest niezbędnym elementem w twojej sytuacji. Zostałaś wybrana...otrzymałaś przywilej od najwyższych , twoich bogów... uzyskałaś szanse...a teraz plugawisz imię tych, którzy tak cię obdarowali..."-głos Amaterasu był bezwzględny i chłodny.
        Nanaka poczuła się zbluzgana przez bogini jak mała dziewczynka....Ironia tkwi w tym ,że Amaterasu brzmiała jak dziecko a zdawała się być dojrzalsza i starsza niż Nanaka. Była przecież bogiem ! Ciekawe jak wiekowa musiała być. Jedno było pewne... Nanaka nie powinna wypowiadać się na tematy o których nie ma pojęcia. 
-" Ci ludzie zawinili bo zaatakowali  bezbronnego chłopaka tak ? Akuma, który zaaranżował to skorzystał z okazji by ich pożreć ?"-  Zapytała Onohara by upewnić się czy dobrze rozumie tamtą sytuację , biorąc pod uwagę informacje jakie udzieliła jej Amaterasu.
 -" Szybko łączysz fakty. Jednak nie do końca tak to wygląda.... Niektóre bóstwa są złe i tego się nie zmieni...Demony polują na ludzi bez wyraźnych powodów...Ten akurat był inteligentny i zaaranżował sobie motyw do ataku. Teraz można podpiąć to co powiedziałaś."- Głos bogini brzmiał rzeczowo.
-"Dlaczego zły demon potrzebował motywu do morderstwa ? Przecież taki demon nie musi się wysilać by dostać to czego chce ..."-Zapytała Nanaka ,ponieważ coś jej nie pasowało w tym całym systemie, który panował w tym świecie.
            -"Nie tylko tobie nie podoba się zachowanie bóstw. Ludziom w tym świecie także....przynajmniej większej części populacji...Można to nazwać "ruchem oporu ". Ludzkie istoty wymyśliły specjalną broń, dzięki której mogą skaleczyć bóstwa... mimo że są one nieśmiertelnym bytem. Te urządzenia mają na celu ukaranie złych bóstw i obronę ludzi atakowanych bez powodu przez demony. Akuma chcąc obronić się przed "Łowcami złych bóstw " , rozpoczęli taktykę o nazwie " Aranżacja motywu ludzkich grzechów". Dzięki temu mogą zabijać bezkarnie , wykorzystują ludzkie słabości , bądź wyłudzają u ludzi przejawy zła."
Nanaka nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała. Było jej niezmiernie przykro ,że taka rzeczywistość panuje w tym świecie a ona nie może nic zrobić.
           -" Czy teraz rozumiesz jak sprzeczne i niewiarygodne potrafi ukazać realia świat ? Nie istnieje tylko Japonia i twój świat. Jest wiele milionów innych wymiarów, światów...a w nich inne systemy wartości. problemy i rozterki..."- W głosie Amaterasu można było dostrzec podziw i pasję. Wypowiadając te słowa zaczęła kręcić się wokół własnej osi i rozłożyła ręce po obu stronach ciała, lekko unosząc je do góry. Wyglądało to tak jakby w rozłożonych dłoniach trzymała te wszechświaty i miała na nie wpływ. Jakby była bogiem wszystkich istot na nich żyjących. 
          Takie zachowanie Amaterasu wywołało u Nanaki podziw i zaintrygowało ją ...Kim tak na prawdę jest ta bogini i jaka jest z charakteru? Jaki jest jej stosunek do istnień nad którymi trzyma pieczę ? 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Yoriko założyła od nie dawna pamiętnik. Wyglądał przeuroczo. Okładka była formatu a5 , zamykany był na kłódkę , do której przyłączony był breloczek w serduszko , przypominający kryształ, koloru różowego. pamiętnik był w kolorowe kwiaty vitage. Na pierwszej stronie dziewczyna narysowała słodkie dango, które były znane dzieciom w całej Japonii.
    Dziewczynka pisała w nim swoje zapiski z całego dnia , miłe wspomnienia jak i smutne. Dzisiaj napisała w pamiętniku o Onaharze Nobuo i o tym,że chciałaby go kiedyś ponownie zobaczyć ,ale w przyjemnych okolicznościach. Miała nadzieję,że nic złego się mu już nie przytrafi.
Była już 11.00 a jej brata jeszcze nie było. Miała nadzieję,że wkrótce się zjawi i pójdą razem na naleśniki tak jak Yoshi jej obiecał.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
     Hayashi Yoshi obudził się o godzinie 9.00 rano. Miał godzinę do przyjazdu pana Shintaro, który miał go zabrać do domu. Nagle do drzwi pokoju hotelowego ktoś zapukał. Yoshi na szczęście zdążył się ubrać w swój smoking , w którym spędził bankiet ubiegłej nocy. Za drzwiami stała pokojówka trzymająca tacę ze śniadaniem. A ponadto chłopak dostrzegł,że znajduje się na niej również kartka papieru.
    Na śniadanie składały się marynowane warzywa ,natto i umeboshi, ponadto miso i ryż.
Kiedy Yoshi skończył posiłek przeczytał kartkę. Kiedy zobaczył że adresatem jest Hattori Hikari , poczuł że jego serce stanęło w miejscu.
"HAYASHI YOSHI , JEST MI NIEZMIERNIE PRZYKRO,ŻE TAK SZYBKO PAN OPUŚCIŁ NASZ BANKIET. W RAMACH REKOMPENSATY PROSZĘ WSTAWIĆ SIĘ NA WSPÓLNY OBIAD W DOGODNYM DLA PANA TERMINIE. DZIĘKUJĘ UPRZEJMIE ZA PANA OBECNOŚĆ I WSPÓLNIE SPĘDZONY CZAS."
                                                        HATTORI HIKARI

     Hayashi złapał się za głowę i poczuł,że po jego plecach przechodzi zimny dreszcz.
"Dobrze,że przynajmniej mnie wolno wybrać termin i godzinę "-Pomyślał załamany chłopak.
Yoshi miał nadzieję,że ojciec na to nie przyzwoli po jego wynikach z próbnych egzaminów. Nie zajmował już 1 miejsca na tablicy wyników tylko dopiero 5. Zwłaszcza angielski poszedł mu słabo. Wiązał niezmierne nadzieję z odmową ojca.. "Dlaczego z tych wszystkich mężczyzn musiała upatrzeć sobie akurat mnie ? Czy od czasu 1 września chodzi za mną jakiś pech ?"- Zastanawiał się Yoshi. Jego rozmyślania przerwał dzwonek , który oznaczał,że po Yoshiego przyjechał pan Shinatro.
Chłopak spakował swoje rzeczy i zszedł na dół do swojego szofera.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
     Kiedy Yoshi umył się i zmienił ubranie wybrał się z Yoriko na naleśniki tak jak obiecał. Wybrali się do Momi & Toy's. Yoshi był bardzo zmartwiony jednak starał się nie dawać odczuć swojej ukochanej siostrze ,że jest pełen obaw.
Dziewczynka zamówiła sobie naleśnika o smaku jagód wraz z bitą śmietaną i sosem czekoladowym.
Yoshi uwielbiał smak malin więc taki też naleśnik zamówił. Nie przepadał za bitą śmietaną więc wybrał do tego sam sos czekoladowy. Do naleśników zamówił gorącą herbatę.
   Chłopak cieszył się szczęściem Yoriko i tym,że przynajmniej przy niej może czuć się komfortowo. Nie musi przywdziewać maski perfekcjonisty. Stąd jak lekko ubrudził sobie twarz sosem Yoriko wesoło się zaśmiała i wytarła bratu twarz.
    Kiedy wyszli z restauracji Yoriko ujrzała na przeciwko nich znajomą twarz którą tak bardzo chciała znowu ujrzeć. Nie wiedziała tylko,że tak szybko przyjdzie jej to marzenie zmienić w rzeczywistość. Yoshi spojrzał na swoją siostrę , która pobiegła prędko w stronę Onoharay Nobuo.
Jego oczy zrobiły się szerokie jak spodki i udał się szybko za siostrą.




Tom III
Koniec rozdziału 3

przypisy autorki:
potrawa w hotelu :

1 komentarz:

Nanaka ♥ pisze...

Taki krótki ,ale myślę że interesujący rozdział ^^
Kocham pisać o romantycznych rzeczach stąd powstało to opowiadanie :3
Mam nadzieję,że miło czyta wam się "Watashi wa saigomade anata o aishimasu" :D
Piszcie co wam się najbardziej podobało w rozdziale a czego mogłoby być więcej w opowiadaniu ^^
Za wszelkie literówki przepraszam :..c
Pozdrawiam wszystkich gorąco :*