wtorek, 10 listopada 2015

TOM III- Rozdział 6 "W obliczu wyzwania".

     Yoshi Hayashi wraz z Hikari Hattori znajdowali się w limuzynie. Kierowali się do restauracji nieopodal Yamashita Park -"Eggs N Things Yokohama Yamashita Park". 
Panowała spięta atmosfera. Yoshi nie miał zamiaru znajdować się w tym momencie w towarzystwie Hikari. Zwłaszcza ,że miał się teraz przecież uczyć. Jednak domyślał się ,że po takiej deklaracji nie było innego wyjścia jak zgodzić się na wyjście ...Nawet jego ojciec by temu nie zaradził... Chłopak pogrążony był w myślach i nie odzywał się zbytnio. Odpowiadał tylko na pytania dziewczyny.
     Sytuacja zaczęła się pogarszać kiedy córka Hattorich zaczęła się przybliżać do Yoshiego na tyle blisko,że zaczęła naruszać jego przestrzeń życiową....Spoglądała w jego oczy i zapytała czy to nie problem,że teraz się nie uczy. Jej mina była niezwykle słodka i niewinna. Takie zachowanie dziewczyny onieśmieliłoby każdego mężczyznę, także Yoshi nie mógł odeprzeć tego "flirciarskiego" aktu. Zaczerwienił się i oddalił delikatnie od niej. Odpowiedział,że da radę nadrobić zaległości i winien jest jej przysługę. Oczywiście dziewczyna natychmiast obdarowała go szerokim i przepięknym uśmiechem. Niestety znowu zaczęła się przybliżać. Chłopak zdał sobie sprawę  ,że skończyło mu się miejsce na tapicerce limuzyny. Nie ma dokąd uciec. Ostatecznie zmuszeni byli przez Hikari siedzieć do końca jazdy blisko siebie, stykali sie ramionami i udami. Hayashi był wściekły.
     Co jak co ,ale jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie posuwała się aż tak daleko by naruszać jego przestrzeń życiową i na siłę szukać możliwości do bliskiego kontaktu.... Był zażenowany tym ,że ktoś jest tak nachalny względem niego,że posuwa się do takich metod, a najgorsze było to,że był tylko młodym mężczyzną ,który na takie bliskie kontakty niestety cieleśnie zaczyna reagować... Zaczerwienił się a uczucie bliskości innej dziewczyny i to tak długie zaczęło łamać jego wszelkie obronne bariery, pozwalające mu na bycie odpornym na "kobiece wdzięki".
    Ku uciesze Yoshiego byli na miejscu i mogli już wyjść z pojazdu. Hayashi cieszył fakt,że idą do miejsca publicznego , nie tak intymnego jak limuzyna ....zatem Hikari nie będzie już mogła tak otwarcie przybliżać się do niego i naruszać jego prywatną przestrzeń.
    W restauracji w Yamashita Park zamówili gofry z bitą śmietaną i truskawkami. Oczywiście według obietnicy to Yoshi stawiał . Wybrali się na coś bardziej treściwego niż kawa, czy herbata jak poprzednio proponował Yoshi, ponieważ obojgu zaczął doskwierać głód.
-" Smacznego Hattori, mam nadzieję,że chociaż tak zrekompensuje tobie brak czasu na dłuższe spotkanie i moje zachowanie na bankiecie."- Odrzekł chłopak, uśmiechając się do niej szeroko.
Hikari siedziała na przeciwko niego i w ramach odpowiedzi uśmiechnęła się równie przyjaźnie.
-" Dziękuję bardzo Hayashi..."-Ucięła wypowiedź i oblał ją rumieniec. Spoglądała niewinnym wzrokiem a zarazem zawstydzonym na naleśnika ,który leżał przed nią. Yoshi spojrzał na nią zbity z tropu.
-"Czy coś się stało? Boli cię brzuch Hikari? Mogłaś powiedzieć..."- zaniepokoił się chłopak. Wstał z miejsca i ostrożnie dotknął czoło dziewczyny. Przy tym odsłaniając jej złocistą, piękną grzywkę na bok.
      Dziewczyna jeszcze bardziej się zawstydziła, aż zamknęła oczy z wrażenia.
-" Jesteś rozpalona . Na pewno dobrze się czujesz? Nie musisz jeść. Odprowadzę cię do szofera i od razu zabierze cię do domu , wyglądasz jakbyś miała gorączkę"-Odrzekł Yoshi zmartwionym głosem. Już chciał udać się po szofera ale Hikari złapała go za rękę i odrzekła,że chce z nim zjeść gofry.
Chłopak wiedział ,że to niestosowne w obecnej sytuacji i znowu przejął go gest dziewczyny względem niego. Jednak ostatecznie posłuchał , usiadł na swoje miejsce.  Zaczęli jeść gofry.            Dziewczyna osłabła i było widać,że ledwo potrafi utrzymać widelec w dłoniach. Yoshi wezwał kelnera i poprosił o rachunek.
        Ujął Hikari za biodra , dziewczyna oparła swoją rękę na jego ramieniu i udali się do limuzyny. Szofer rzucił na Hayashiego podejrzliwe spojrzenie. Chłopak przyjął ten nieprzyjazny gest z godnością. Wyjaśnił sytuację i polecił udać się po lekarstwa i zabrać dziewczynę do domu. Szofer pomógł usiąść Hikari na tylnym siedzeniu. Już miał zamykać drzwi samochodu , ale dziewczyna złapała Yoshiego za rękaw kurtki i dała znak szoferowi ,że może się oddalić. Yoshi zbliżył się do Hattori, dziewczyna wyszeptała mu do ucha,że pragnie spotkać się jak najszybciej i przeprasza za kłopot.
      Chłopak zapewnił,że się spotkają w najbliższym czasie , gdy stan Hikari się poprawi. Zamknął drzwi limuzyny, po chwili stał samotnie na chodniku a wóz się oddalił.
Ech...same problemy z tą kobietą a myślałem ,że będę miał to z głowy- przeszło mu przez myśl. Załamany postanowił,że wybierze się do szpitala odwiedzić Onoharę. I tak stracił już wystarczająco dużo czasu na naukę....
      Minęło sporo czasu od końca zajęć Yoshiego. W związku z tym prawie skończył się czas odwiedzin w szpitalu. Pozostało jakieś pół godziny do końca.
Gdy Hayashi wszedł do pokoju Onohary , do drzwi podchodził Nobuo Onohara. Przestraszyli siebie wzajemnie , gdyż prawie na siebie wpadli, ponadto żaden z nich nie spodziewał się kogoś po za nimi w pokoju Onohary.
     Kiedy oboje wyszli z szoku w jakim byli po wpadnięciu na siebie, Nobuo obdarzył Yoshiego smutnym wzrokiem. W końcu ich ostatnie spotkanie było w naleśnikarni i skończyło się nieprzyjemnym incydentem. Poruszone zostały drażliwe kwestie, w efekcie niewiedzy Yoriko .                Yoshi wskazał na krzesło , kierując sygnał wzrokowy w stronę chłopca. Nobuo posłusznie usiadł obok siostry leżącej na łóżku szpitalnym. Nastała taka cisza,że słychać było tylko spadające krople, dochodzące z kroplówki, przyłączonej wraz z aparaturą do ciała Nanaki. Yoshi spojrzał na Nanakę i położył swoją ciepłą dłoń na jej chłodną, w geście przywitania. Nobuo spojrzał na Yoshiego to znowu na jego dłoń, którą trzymał jeszcze przez chwile na dłoni Nanaki.
-" Na pewno nie byliście ze sobą wcześniej związani? Naprawdę twoje gesty przyjaźni względem mojej siostry czasami wzbudzają we mnie wątpliwości....."- Rozpoczął rozmowę chłopiec, wyraźnie zirytowany widokiem Yoshiego. Patrzył na chłopaka wzburzony,że Yoshi zachowuje się tak względem jego siostry i to jeszcze na jego oczach.
-" Zapewniam cię ,że nie. Nawet nie znałem twojej siostry. Okazuję jej tyle opieki przez odpowiedzialność za wyrządzoną jej krzywdę. Po za tym....może zabrzmieć to dziwnie.....Ale jej zazdroszczę. Nie wiem z jakimi trudnościami przyszło jej żyć, wam żyć i co teraz przeżywa....jeśli... jeśli czuwa mimo jej stanu. Ale z całą pewnością jej zazdroszczę ,że nie musi udawać nikogo kim nie jest i robić czegoś co ktoś od niej oczekuje , wbrew sobie."- Wzrok Yoshiego był nieobecny ,ale zawierał w sobie pierwiastek radości . Jakby widział oczami Nanaki,że tam gdzie się znajduje z całą pewnością jest jej lepiej niż byłoby tu, niż byłoby jej na miejscu kogoś innego...Czyżby Hayashi mi się właśnie zamierzał zwierzyć ?- Analizował wypowiedź chłopaka Nobuo.
-"Skąd możesz wiedzieć ? Może cierpi gorsze katusze od nas razem wziętych, albo całej rasy ludzkiej ? Martwię się o moją siostrę i pragnę by się już obudziła...."- odrzekł Nobuo. W jego głosie pobrzmiewała nuta bólu i cierpienia.
     Yoshi poczuł w tym momencie ,że stał się niezwykłą marudą i egoistą. Nie zauważył nawet kiedy weszło mu w nawyk użalanie się nad własnym losem. Jak śmiał zakładać ,że niczemu winna , biedna , poszkodowana dziewczyna w śpiączce, może być w lepszej sytuacji niż inni , niż on ?
Poczuł się zażenowany sobą.
-" Widzisz czasami przychodzą w życiu chwile słabości, człowiek się gubi w tym co robi, traci sens egzystencji i bluźni... Nie docenia już niczego i twierdzi ,że jego los jest gorszą niedolą niż innych..."- Jego czysty, hipnotyzujący, charyzmatyczny głos zabrzmiał w pomieszczeniu.  Sam nie rozumiał jak to się dzieje ,że tu i teraz zwierza się obcemu chłopcu , a nie na przykład swojej siostrze. Nie potrafił zrozumieć dlaczego to robi.... Może dlatego,że utożsamiał odwiedziny Onohary w szpitalu z pewnego rodzaju oczyszczeniem ? Pokutę, miejsce gdzie może wyznać swoje troski? Do czego to doszło ? Yoshi czuł,że ten dzień staje się coraz bardziej pokręcony i nie do zniesienia...
-" Rozumiem ,że mówisz o sobie . Nie należysz do osób, które się zwierzają , stąd robisz to w w sposób pośredni...Nie oczekuję ,że powiesz mi o co konkretnie chodzi, nie jestem twoim przyjacielem i  do mojej roli nie należy wysłuchiwanie twoich problemów. Nie znamy się praktycznie, łączy nas tragedia mojej siostry z winy kogoś kogo znasz a nie chcesz go wydać... Wiedz jedynie ,że jeśli moja siostra się obudzi to cieszyłbym się gdyby nadal mogła liczyć na twoją pomoc , kiedy ja nie będę w stanie jej zapewnić wsparcia..."-Głos Nobuo choć dziecięcy, krył w sobie dojrzałe wyznanie brata kochającego swoją siostrę całym sercem. Wykazał świadectwo zaufania względem Yoshiego, jako opiekuna siostry, co jest godne podziwu.
     Hayashi uśmiechnął się przyjaźnie i spojrzał na chłopca.
-"Dziękuję Onohara, wezmę sobie twoje słowa do serca."
Wyszli wspólnie ze szpitala i udali się do swoich domów.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
     Nanaka i Amaterasu pożegnały się z panią Duchecką i jej mężem. Bardzo podziękowały za pomoc i gościnę. To było bardzo znaczące i przyjemne spotkanie dla Onohary, gdyż czuła się znowu jak dawniej, jak człowiek, który żyje, którego się dostrzega, z którym można porozmawiać. Dziewczyna po tym spotkaniu zapragnęła żyć. Nie wiedziała jednak czy to jest w ogóle możliwe... Liczyła się z faktem,że czeka ją dokonanie wyboru. Nie miała zielonego pojęcia jakie losy kryją się za tymi wyborami a pragnęła je jak najszybciej poznać. 
Powiedziała o tym Amaterasu. Bogini uznała jednak,że dziewczyna nadal nie wie jeszcze tego co jest istotne w podjęciu decyzji. 
-" Więc kontynuujmy podróż, chciałabym już podjąć decyzję. "- odrzekła w odpowiedzi Nanaka.
      Amaterasu doceniła determinację jaka przebudziła się w dziewczynie. Udały się w dalszą podróż.
Znalazły się w  krainie rodem z średniowiecza. Na ulicach stały jarmarki, charakterystyczne budynki , ludzie ubrani byli w stroje ze średniowiecza. Z tą różnicą, że na niebie widniały dwa słońca. Jedno żółte , drugie mniejsze pomarańczowe a gdy zapadła noc na niebie dostrzec można było trzy księżyce. Szare, srebrne, błękitne. Ponadto niektórzy ludzie ubrani byli w szaty, kojarzące się Nanace z magami, z gier komputerowych. W sumie całokształt tego miejsca można porównać do gry komputerowej- Pomyślała Nanaka. Zdaje się ,że  w tym świecie magia i sfera istot pozaziemskich , są uznane za przyziemne i powszechne. 
      Na usta Nanaki nasuwały się słowa : " Co my tu robimy? Po co tu jesteśmy?" Ale nauczyła się już podczas podróży w nieznane u boku Amaterasu ,że te pytania są bezsensu a każda wizyta w nie ważne jak nienaturalnie , niedowierzanie, dziwnym miejscu, zawsze niesie ze sobą jakąś cenną naukę, która jest jej niezbędna do podjęcia decyzji o jej dalszym losie. Po części była szczęśliwa,że przyszło jej po śmierci odwiedzić krainy, czy też światy o których normalnie by nie wiedziała,że istnieją naprawdę a nie tylko w świecie wyobraźni. Niczym urzeczywistnienie treści jakie oferuje gatunek fantasy. Niezależnie czy w literaturze, czy w filmie.
     Onohara zastanawiała się jaką naukę pozna w tej krainie. Jednak wydarzenia, które miały nastąpić wkrótce były tak nieoczekiwane i niespodziewane ,że sama Amaterasu nie przewidziała takiego biegu wydarzeń.
-"Nanaka-chan obecnie znajdujemy się w krainie gdzie ludzie zdają sobie sprawę z podróży między wymiarowych. Innymi słowy mieszkańcy mogą nas zobaczyć. Ty co prawda nie jesteś formą żywą , jedynie duszą , która opuściła ciało i to na długi czas , ale w związku z tym,że podróżujesz ze mną i tak cię mogą dostrzec."- Jej głos był wesoły , ponieważ wiedziała że Onohara czuje się samotna bez interakcji z innymi i że brakuje jej bliskości z innymi. Pragnie być dostrzeżona. Amaterasu domyślała się jaką decyzję podejmie Nanaka , biorąc pod uwagę jej obecne zachowanie i odczucia. 
-" Czyli są światy gdzie takie podróże w tunelach międzyczasowych to norma ? Szkoda,że niektórym nie jest dane o tym wiedzieć i z tego korzystać. Czy coś się za tym kryje bądź na to wpływa?"- Zapytała zaintrygowana dziewczyna.
-" Naturalnie. Jak doskonale wiesz rozwój cywilizacji w twoim wymiarze czasowym osiąga szczyt wiedzy o świecie i technologii do takiego stopnia,że wkrótce nastąpi kres kultury. Wraz z rozwojem cywilizacji kultura umiera. Gdyby istoty wyższe od człowieka, które sprawują pieczę nad nim pozwoliły takiej populacji na wiedzę o podróży między wymiarowej mogłoby to stanowić zagrożenie. Nie tylko dla innych istot w wymiarach ale i nas bóstw... Człowiek z takim narzędziem oraz zasobem wiedzy doprowadziłby do kresu wszystkiego. Stąd jeśli mamy doczynienia z istotami o rozwoju jaki reprezentują byty w tym świecie ta świadomość nie stanowi zagrożenia dla nikogo. Obecnie mieszkańcy tego świata nie potrzebują społeczeństwa nastawionego na władzę, eksterminacje, jednostki autorytarnej. Nie wspomnę o polityce ekspansji i dominacji nad innymi. Ci ludzie podróżują bo szukają przygód albo potrzebują wiedzy o czymś co na obecną chwilę wydaje im się ważne. Wręcz otrzymują zlecenia, w których mają zdobyć przedmioty z innych krain potrzebne im w tym świecie. Bądź handlują przedmiotami z innych odległych krain, gdyż są one źródłem ich zarobku."- Amaterasu patrzyła na Nanakę wzrokiem pełnym bólu gdy wspominała o świecie Onohary i zapędach ludzi XXI wieku. Zresztą kraina w której już były gdzie ludzkie losy i bóstw toczyły ze sobą walki były początkiem apokalipsy i bolesnych walk , które są przedsmakiem tego co mogliby rozpętać ludzie XXI wieku posiadający wiedzę o podróży w czasie i przestrzeni. 
      Amaterasu i Nanaka były obecnie w karczmie , gdzie mieszkańcy potraktowali je neutralnie,mimo że ich nie znali. Uznali je za nowo przybyłe z odległej krainy nie przejmując się w jakim interesie tutaj są. Jednak co się często nie zdarza bóstwu, które oprowadza duszę w celu pomocy podjęcia decyzji sytuacja przybrała kłopotliwy obrót dla Amaterasu, bowiem dziewczyna w kucyku o blond włosach i zielonych oczach przykuła uwagę Nanaki. Była ona w wieku Onohary i wydała jej się znajoma stąd nie mogła odwrócić od niej wzroku. Nagle Nanace zawirował obraz przed oczami. 
     Nagle znalazła się na rozpoczęciu roku szkolnego w dzień jej wypadku. Na niebie świeciło słońce , przebijając swym złotym blaskiem błękit bezchmurnego nieba. Kwiaty wiśni pachniały rozkosznie a wiatr powiewał tak,że wprawiał w ruch pąki , które fruwały po niebie w rytm piosenki jaki narzucał im wiatr. Nanaka nie znajdowała się już w karczmie i nie widziała na przeciwko siebie Amaterasu. Stała przy swoim rowerze, którym właśnie przyjechała na inaugurację trzeciej klasy liceum. A przed nią stała grupka osób. W środku znajdował się Hayashi Yoshi. Wśród ludzi towarzyszących chłopakowi znajdowała się właśnie ta blondynka o zielonych oczach. Te oczy ......zdawało się Nanace ,że dopiero teraz dostrzega wyraźnie ich złowrogi i ostrzegający wyraz. Wyraz nie znoszący "zawieszonego" wzroku kogo kolwiek na chłopaku , który znajdował się w centrum uwagi. 
     Jak mogłam tego nie zauważyć ?- Przestraszyła się Nanaka . Dopiero teraz uzmysłowiła sobie,że tamtego dnia spojrzała w twarz osobie, która życzyła jej śmierci..... Spojrzała w oczy śmierci.
ŚMIERĆ............ŚMIERĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie widziała nic więcej tylko zielone złowrogie oczy. Wokół tylko ciemność. 
      Nagle przed jej oczami ujrzała obraz , który całkowicie zbił ją z tropu.... Stała przed nią Abe Ayu....Jej najlepsza przyjaciółka z gimnazjum ,która zerwała z nią kontakt i sprawiła,że wszyscy się od niej odwrócili przez to,że Nanaka zalecała się do chłopaka , który podobał się Abe. A przynajmniej tak wszyscy uważali nie pytając Onohary o to jak było na prawdę. 
Nanaka widząc przed sobą Abe zaczęła płakać . Ayu podeszła do Nanaki a jej wzrok był tak samo przepełniony jadem nienawiści co wzrok blondynki o zielonych oczach.
-" Nanaka-chan.... To ty ? Pamiętasz mnie prawda ? Dziewczynę , której wbiłaś nóż w plecy?!  Takuya....mój Takuya dlaczego mi go odebrałaś ? Tak bardzo go kochałam!!!! Słyszysz mnie!!!!?!?Jak mogłaś ty przebiegła suko!! Giń ! Umieraj nie zasługujesz na nic więcej tylko śmierć...potrafisz tylko ranić!!" -Abe mówiła głosem psychicznie chorej , jej wzrok był otępiały i pełen łez .Podczas oskarżeń podchodziła z każdym krokiem bliżej Nanaki. Przerażona Onohara poczuła ,że ma mokre dłonie. Kiedy na nie spojrzała ujrzała krew , zaczęła w panice trząść rękoma i poczuła na całym ciele drgawki. Potem spojrzała gwałtownie z przestrachem na wściekłą Abe i zobaczyła,że dziewczyna na swoim mundurku ma krew w okolicy serca. Ta krew na rękach Nanaki to była krew Ayu. 
Nanaka zaczęła krzyczeć.
-" To nie tak!!! Ayu to nie prawda....nie zależało mi na Takuy'i , nie chciałam cię zranić!!! "- Nanaka poczuła,że zaczyna się dusić. Zaczęła pluć krwią. Nie widziała już Abe ani zielonych oczu blondynki z liceum. Widziała tylko wszędzie krew , po czym całkowicie zapanowała ciemność.
     Amaterasu ujrzała Nanakę, która patrzy tempo przed siebie. Nie reagowała już na to co do niej mówi ani na żadne czynniki z środowiska zewnętrznego. Bogini spojrzała na czym ostatni raz Onohara "zawiesiła" wzrok. Poznała w dziewczynie o blond włosach Iise Katsumi.
-" Cholerra!!! Dlaczego to zawsze przytrafia sie mnie?! Nie chce stracić kolejnej duszy!"- Mówiąc to wstała gwałtownie z krzesła. Zaczęła potrząsać Nanaką. spadł jej kaptur z głowy. Widok Amaterasu, która wyglądała jak dziecko i potrząsała nieprzytomną Onoharą, która miała matowy wzrok i zaczęła robić się coraz bardziej przezroczysta i przypominać formę duszy niż człowieka , przykuł uwagę ludzi w karczmie. Zaczęli szeptać coś między sobą. Najbardziej wzbudziło to zamieszanie przy stole , przy którym siedziała właśnie zielonooka reinkarnacja Katsumi. Dziewczyna poczuła się niesfornie . Zdała sobie sprawę ,że obcy przybysze zaczęli się dziwnie zachowywać po tym jak jedna z nich jej się przyglądała. Przy jej stole siedział chłopak o lokowanych, ciemnych włosach. Oraz brunet ostrzyżony krótko o pięknych zielonych oczach. Cała grupa postanowiła jako jedyna pomóc Amaterasu i dowiedzieć się co się stało. Bogini wyczuła bez potrzeby oglądania się za siebie kto jedynie odważył się pomóc...." Przeklęte przeznaczenie....z nim się nie wygra...."- pomyślała zirytowana i załamana. Była przerażona. Ostrzegała Nanakę, że ma się pilnować inaczej zbłądzi... Kto od niej się odłączy albo pomyśli o swoim bycie jako zagrożonym już nie powróci...
-" Co się stało? Jak możemy pomóc?!"- zapytał chłopak o ciemnych ,lokowanych włosach. Jego niebieskie oczy przepełniał lęk i chęć pomocy.
-" Hayashi, Iise, Kotara, nie czas na pytania. Iise musisz zacząć do niej mówić...powiedz jej żeby wróciła,że nie jesteś na nią zła, ale już!!! Yoshi pomóż Iise i też wzywaj ją , mów do niej Onohara!! Kotara , ty pomożesz mi ją ocucić! "- Jej głos był bezwzględny, nie znoszący sprzeciwu , polecenia krótkie i klarowne. 
Cała trójka oniemiała z wrażenia ,że dziewczyna zna ich imiona. Jednak zdawali sobie spawę,że w każdym ze światów są ludzie, których zna się ze swojego świata. To tak zwane "reinkarnacje" tych osób. Mają te same imiona i podobny wygląd, aczkolwiek inne charaktery. Mimo wszystko łączy je jedna najistotniejsza siła , przekleństwo , na które nie mają wpływu.... PRZEZNACZENIE. Każda osoba ma z góry narzucone przeznaczenie , które kształtuje więzi z innymi ludźmi. W każdym świecie dana jednostka zawsze zakocha się w tej samej, jednej "reinkarnacji", zaprzyjaźni się z tą samą "reinkarnacją" i niestety zakocha się bez wzajemności... Stąd trójka przyjaciół domyśliła się,że Amaterasu musi ich znać z jej świata. Nie zdawali sobie jednak sprawy,że mają doczynienia z bóstwem niebios, które ma za zadanie pomoc duszom , które mają jeszcze wybór ....
     Kotara zaczął klepać Onoharę po policzku, lecz delikatnie. Amaterasu potrząsała Onoharę za ramiona. Iise wraz z Yoshim wołali naprzemiennie jej nazwisko. 
-" Nie jestem na ciebie zła Onohara, wracaj do nas!!!"- głos Iise był lekko zmieszany lecz starała się jak mogła by pomóc. Była zmieszana , poniewaz nie wiedziała na co miałaby być na nią zła... nie znała jej przecież... i wątpi w to czy miała ją kiedykolwiek poznać...
     Nanaka zaczęła w tej ciemności i plamach krwi, które na nowo zaczęły się pojawiać odkąd usłyszała pewien głos, a przynajmniej odnosiła wrażenie ,że coś słyszy. " zła.....nie.....Ono....jestem..."- jedynie urwane słowa, dochodziły do jej uszu... jednak nagle usłyszała przez te urywane dźwięki głos, który najbardziej pobudził ją do życia....
-" Onohara!!! Onohara!!!!"- hipnotyzujący, męski, głos. Kiedy otworzyła oczy ujrzała błękitne oczy, które patrzyły na nią zatroskane. Rozpoznała w nich Hayashiego. Zaczęła otwierać powieki szybciej. Obudziła się i ujrzała przed sobą czwórkę ludzi, którzy stali nad nią. Kiedy zauważyli,że dziewczyna otworzyła oczy przestali ją wołać. Nanaka rozpoznała w nich ludzi z liceum. Nawet Kotarę. Wiedziała,że to chłopak, który siedział w ławce obok Hayashiego . 
-" Dzięki bogom!!!"- odrzekła z ulgą Amaterasu"- Jej policzki zwykle blade oblane były rumieńcem. Głos przepełniony ulgą. 
-" Ktoś nam wyjaśni co jest grane ?"- zapytała Iise wyraźnie nadąsana widząc Yoshiego zaintrygowanego Nanaką i jej wyglądem. Uwagę chłopaka przyciągnęła jej suknia z odkrytym brzuchem jak i jej stan omdlenia. Iise była również zażenowana tym,że musiała mówić coś krępującego osobie , której nie zna. Z tym,że teraz zaczęła być na nią zła. Ale powstrzymała swój wzrok bo bała się ,że znowu może coś się stać...
-" Wybaczcie... nazywam się Amaterasu a to moja dusza, która odbywa podróż."- bogini spojrzała na każdego z osobna w przyjazny sposób. 
Na twarzach wszystkich zagościło zdumienie i poczucie wstydu. Od razu pokłonili się przed Amaterasu. 
-" Jestem dumny,że mogłem uczestniczyć w "rytuale przywracania duszy" z bóstwem niebios"- odrzekł ceremonialnie i z szacunkiem Hayashi w imieniu wszystkich. 
      Onohara patrzyła z kompletną dezorientacją na sytuację i tym bardziej zaintrygował ją termin " rytuał przywracania duszy". Nie wiedziała,że gdzieś była... przecież nie ruszała się z miejsca wiedziała,że nie może opuszczać Amaterasu. Ale potem od razu przypomniała sobie jakie emocje wywarła na niej dziewczyna stojąca obok. Z tego co usłyszała nazywa się Iise...
Amaterasu podziękowała raz jeszcze przy tym klepnęła Nanakę w plecy a ta od razu ukłoniła się przed trójką przyjaciół.
-" Dziękuję wam za pomoc... Iise...Kotara...i Hayashi.. tak ? dobrze zapamiętałam ? Jestem wam bardzo wdzięczna"- Odrzekła i spojrzała na nich nieśmiało. Zwłaszcza na *"reinkarnację" Hayashiego.
Chłopak uśmiechnął się do niej życzliwie i odeszli. 
     Dzień dobiegł końca. Amaterasu wykupiła pokój dla 2 osób w karczmie. 
-" Dlaczego znam tych ludzi? I o co chodziło ? Co się ze mna stało?" - zapytała zmieszana Nanaka.
Jej głos był zlękniony a do oczu napływały łzy. Nie trzeba było wiele by doprowadzić Onoharę po takim szoku i nieprzyjemnych doświadczeniach , jakie doznała , do tego by się popłakała. 
Amaterasu miała smutny wyraz twarzy. Nastała krótka pauza, która trzymała dziewczynę w większym napięciu i niepokoju. Wreszcie boginii przemówiła.
    -" Czasem dusze o niezwykłej nadwrażliwości tracą poczucie miejsca w którym są... Zatracają się w uczuciach i negatywnych emocjach podczas podróży.. Zwłaszcza te dusze , które doświadczyły wiele cierpienia podczas życia ziemskiego. Podróż łączy się ze spotykaniem znajomych twarzy. Nie dziwi cię pewnie fakt,że te znajome twarze są tak liczne ? A może właśnie to najbardziej zaskakuje ? Myślałaś nad tym dlaczego znowu spotykasz tych ludzi w podobnym składzie ? A zwłaszcza tego  chłopaka ? Wiem,że doświadczyłaś wiele bólu przez innych... przez rówieśników zwłaszcza. Ale także przez brak ojca w młodym wieku czyż nie ? Nie chce rozdzierać twoich ran. Chcę tylko powiedzieć,że jako bóstwo pozaziemskie znam wszystkie dusze we wszystkich wszechświatach....Ich rodziny, dzieci, dziadków, pradziadków, ich historie życiowe, osobowości... Zatem wiem jak wyglądało całe twoje życie od narodzin aż do...."
-"ŚMIERCI"- dokończyła za nią Nanaka .
-"Rzecz w tym,że mieszkańcy tego świata znają mechanizmy rządzące w innych światach. A przynajmniej częściowo. Stąd nie zdziwiło tych ludzi to,że znam ich imiona. Musisz wiedzieć jedną najistotniejszą rzecz w całej tej podróży... Ludzi w każdym z tych światów łączy przekleństwo będące przeznaczeniem. Każdemu z góry narzucone jest kochanie danej jednostki, przyjaźń z konkretnym człowiekiem. Niestety też ta miłość nieodwzajemniona. Ponadto ludzie są tak zwanymi :"reinkarnacjami". W każdym świecie widzisz tak samo wyglądające istoty , które noszą to samo imię i łączy je jedno przeznaczenie. Jednak mają one inne osobowości. Jako człowiek, który to życie stracił i żył w nieświadomości musisz podjąć decyzję , czy chcesz wrócić do świata żywych mimo narzuconego ci schematu, czy chcesz odejść ... Wcześniej żyłaś w nieświadomości , powrót do życia ze świadomością łączy się z ryzykiem i możliwości braku akceptacji prawdy. Ta kultura......., ci ludzie żyją tak od urodzenia... wiedzą o tym mechanizmie. Z tym,że z ich stopniem rozwoju nie przeszkadza im ta świadomość. Ich śmierć zakłada inną podróż niż twoja... odmienną. Poznają życie , w którym nie ma podróży po światach i zdobywania przedmiotów z innych światów. Zysk i dostatnie życie zdobywasz własną ciężką pracą i dostosowaniem się do życia w narzuconych normach społecznych. Myślę ,że twoja podróż dobiegnie teraz końca... Prawie cię straciłam. Nie chcę dalej cię narażać na niebezpieczeństwo. Byłam zbyt lekkomyślna. Sądzę ,że i tak pojęłaś już wszystko co miałaś pojąć.Nie w taki brutalny sposób jaki nam się przytrafił zbiegiem okoliczności... miał to być proces dłuższy i subtelniejszy. Jednak z racji tego,że musiałaś przejść "rytuał przywracania" i doświadczyłaś czegoś co tak naprawdę pochodzi z głębi twojego serca , zmienia postać rzeczy. Bowiem jest to groźne doświadczenie, nie każdy potrafi wrócić. Doszło do tego bo w głębi serca uważasz,że zgrzeszyłaś... że zawiniłaś, że nie zasługujesz by żyć... Jeśli miało miejsce przeniesienie cię do więzienia duszy w pułapce wyrzutów sumienia i poczuciu winy z istnienia... Oznacza to,że się myliłaś...Nie byłaś pewna i gotowa co do podjęcia decyzji. Część ciebie uważa ,że zasługujesz na śmierć, a nie na drugą szansę... Tylko w momencie kiedy pojawia się sytuacja wyjątkowa gdzie w drastyczny sposób walczysz ze sobą pomiędzy dwoma decyzjami, bądź jesteś pewna czego chcesz możesz podjąć decyzję. Innym wyjściem jest utrata duszy przez pułapkę , w której się znalazłaś , albo śmierć z własnego wyboru po odbytej nauce. 
Teraz sama musisz podjąć co jest dla ciebie najsłuszniejsze..."
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
     Kiedy Yoshi wrócił do domu Yoriko czekała na niego w domu. Za oknem prószył śnieg a niebo przybrało barwę ciemnego granatu niczym atrament.
 Chłopak był zmęczony i zażenowany sytuacją z Hattori. Miał już powyżej uszu ciągłego przekładania spotkań z Hikari. Nie chciał się wiązać z kimś na siłę i wbrew sobie. Pragnął spędzić miły wieczór z Yoriko, zrelaksować się i zapomnieć o trudach bycia synem Hayashich.
Spokojny i zimowy wieczór nie zwiastował dramatycznych wydarzeń , które właśnie miały nadejść...
    -" Braciszku gdzie byłeś tak długo ? Miałeś wrócić z Shinem i uczyć się angielskiego ."- Głos Yoriko był smutny i przepełniony nutą rezygnacji.
-" Yoriko-chan, braciszek miał wyjście w interesach. Nie chciane tak samo przez ciebie jak i przeze mnie. Ciężko jest być tym starszym i odpowiedzialnym wiesz.... Co powiesz na to,że zamówimy pizzę ? Do tego obejrzymy twój ulubiony serial ? "- Głos Yoshiego brzmiał entuzjastycznie a w oczach pojawił się płomyk ciepła i troski.
-" Z chęcią ale najpierw chcę wiedzieć co łączy cię z  Onaharą i jego siostrą . Dlaczego masz zawsze taki smutny wyraz twarzy kiedy mowa o siostrze Nobuo- san?"- Dziewczynka patrzyła na brata z bólem w oczach a jej minka była zmartwiona.
Yoshi po słowach siostry pomyślał właśnie,że ten dzień staje się jednym z najgorszych w jego życiu zaraz za dniem wypadku Onohary. Dlaczego ten los jest taki paskudny i musiał sprawić,że jego siostra poznała Nobuo i zaczęła się fascynować jego osobą ? Stwierdził,że zdecydowanie nie ma siły na tą rozmowę. Nie jest na nią przygotowany ani psychicznie ani fizycznie.
Temat Onohary wykańczał go psychicznie każdego dnia od września. Mamy grudzień.. co daje na to 4 miesiące katuszy bez dnia odpoczynku i chwili wytchnienia. Codziennie przeżywał wewnętrzne katusze czy zdrowiu Onohary nic nie zagraża, wyrzuty sumienia,że Iise powinna zapłacić w jakiś sposób za swój haniebny czyn...Można tak wymieniać cały dzień za ile rzeczy jeszcze czuł się odpowiedzialny w kwestii wydarzeń z rozpoczęcia roku szkolnego.
      -" Yoriko to bardzo bolesna opowieść... jesteś pewna ,że chcesz ją poznać ? Opowiem ci ,ale pod jednym warunkiem. Nie wspominaj o tym Nobuo, już sama zauważyłaś ile go to kosztuje cierpienia."- Yoshi w tym momencie westchnął. Postanowił powiedzieć o tym siostrze bo wiedział,że Nobuo nie jest jej obojętny. Nie miał też siły dzisiaj już z nią się sprzeczać.
Dziewczynka niezmiernie się ożywiła, jednak natychmiast zrobiła minę pełną skupienia i powagi oraz szacunku.
-" Wszystko zaczęło się we wrześniu kiedy to Onohara pierwszy raz odwiedziła mury naszej szkoły...Zmieniła szkołę  w trzecim , ostatnim roku licem. Wszyscy wiedzieli,że jest nowa i plotkowali o niej..."- Yoshi rozpoczął opowieść o poznaniu Onohary i o tym jak przykuła jego uwagę podczas przemowy. Sam tego nie rozumiał,ale wzbudzała zainteresowanie , tak też powiedział Yoriko, -"Niestety Iise zrobiła coś co miało być niewinnym żartem a skończyło się katastrofą młodej dziewczyny, która utopiła się w Yamashita Park i straciła przytomność. Do dziś jej życie utrzymują tylko maszyny. Z poczucia odpowiedzialności, winy i chęci pomocy Onoharze spotkałem jej brata i matkę. Nawiązywałem z nimi kontakt od czasu do czasu by znać położenie i stan zdrowia koleżanki z klasy.  Nobuo czuł do mnie żal,że nie chce wyjawić kim był sprawca wypadku. Należy się ta wiedza zwłaszcza rodzinie dziewczyny ,ale z racji tego,że sama się nie poddała do komisariatu i nie wzięła odpowiedzialności za swój czyn nie chciałem zrzucać winy na nią. Wiedziałem,że zrobiła to nieświadoma konsekwencji i przez wzgląd na uczucia do mnie... "
    Kiedy Yoriko wysłuchała całej historii brata zaczęła płakać. Przytuliła brata mocno . Chłopak położył swoją głowę na jej malutkim, kruchym ramieniu.
-" Braciszku i cały ten, ból poczucie winy nosiłeś w sercu sam ? Dlaczego mi nie powiedziałeś wcześniej?"-odrzekła pochlipując.
Yoshi nie odezwał się , również okrywał łzy przytulony do siostry.
    Nagle zadzwonił telefon. Yoshi otarł szybko łzy. Wstał gwałtownie i podszedł do słuchawki.
Yoriko patrzyła na brata i ocierała również łzy.
Przeraziła się widząc ,że Yoshi pobladł i zaczęła mu się trząść ręka, w której trzymał słuchawkę telefonu. Jego oczy zrobiły się szerokie i przerażone. Z oczu popłynęła ponownie samotna łza. Tym razem nie zdołał ukryć tego przed Yoriko.
-" Rozumiem, już jadę."- odrzekł słabym głosem.
Nie wyjaśniając o co chodzi natychmiast pobiegł do korytarza i ubrał kurtkę a potem buty. Nie zabrał ze sobą Yoriko mimo krzyków i nawoływań. Zatrzasnął drzwi i wybiegł na ulicę. Zadzwonił po taxówkę. Yoriko podsłuchała przez okno,że chłopak jedzie do "Rosai Hospital".
     Kiedy samochód wraz z chłopakiem oddalił się od domu dziewczynka zadzwoniła po szofera, który zawsze podwozi ją do szkoły. Nakazała mu jechać do szpitala.
     Kiedy Yoshi pojechał do szpitala spotkał na holu przed salą Onohary zapłakaną panią Airi Onoharę i Nobuo.
-" Coś wiadomo o jej stanie ? Dlaczego pani tam nie może wejść ?"- zapytał Yoshi a jego oczy były wilgotne i czerwone od łez.
-" Wszędzie krew, wszędzie tylko pełno krwi..."- odrzekła roztrzęsiona kobieta , cała zapłakana i unosząca się od konwulsji spowodowanych płaczem i szokiem
Yoshi złapał się za głowę obiema rękami z rozłożonymi łokciami, przy tym zaczął chodzić nie spokojnie po holu. Potem zasłonił twarz rękami.
-" Mama i ja jak zwykle odwiedziliśmy siostrę... nagle jej klatka piersiowa zaczęła się poruszać. Ja i mama wstaliśmy z krzeseł jak oparzeni...myśleliśmy ,że zaczęła samodzielnie oddychać bez aparatury, że się wybudza. Ale w masce tlenowej pojawiła się krew, wezwaliśmy lekarzy... Z jej ust zaczęła wydobywać się krew, jej nieruchome ciało kasłało krwią. Kazano nam wyjść i poczekać tutaj. Czekamy już tak dwie godziny...- głos Nobuo był wyprany z emocji.
Yoshi uderzył z całej siły pięścią w ścianę. Airi ciągle płakała.
 Nagle na holu pojawiła się Yoriko w towarzystwie pana Shintaro, który ją przywiózł.
Dziewczynka podeszła do pani Airi i zaczęła ją obejmować oraz gładzić rączką po ramieniu.
-" Spokojnie , wszystko będzie dobrze"- mówiła cichutko do ucha pani Airi.
Kobieta widząc Yoriko wpadła w większy płacz, zamiast twarzyczki Yoriko zaczęła dostrzegać uśmiechniętą twarz swojej córki kiedy była mała.
Yoshi wpadł w szał kiedy zobaczył,że jego siostra tu jest. Już chciał złapać Yoriko i zmusić do tego by opuściła to miejsce,ale pan Shinatro go natychmiast uspokoił.
      Wtem napiętą atmosferę przerwał lekarz, który wyszedł z pokoju w którym leżała Nanaka.
-" Pani Airi Onohara ?"
Matka spojrzała z oczami pełnymi łez na lekarza a jej serce zamarło na chwilę.
-" T-tak"
-" Powstrzymaliśmy krwotok wewnętrzny pani córki. Jednak jej stan uległ pogorszeniu. Staraliśmy się pobudzić jej serce do pracy masażem serca,ale ...przykro mi."- Odrzekł lekarz. Spojrzał z wyrazem współczucia na zebranych.
-"Proszę wejść i pożegnać się z córką"
Airi Onohara miała martwy wzrok i wstała z miejsca. Lekko się zachwiała. Yoshi podbiegł i przytrzymał ogłupiałą z bólu i cierpienia kobietę. Wszyscy zebrani zrobili ten sam wyraz twarzy... surowy, bez wyrazu.
Wszyscy podążyli za Airi, którą podtrzymywał Yoshi, ponieważ kobieta nie była w stanie normalnie ustać Nie chciała widzieć martwego ciała dziecka. Pragnęła znowu zobaczyć jej brzoskwiniowe, ciepłe policzki i uśmiech na twarzyczce, promiennej i zdrowej.
     Na stole operacyjnym leżało blade ciało , które było przykryte prześcieradłem. Obok był podłączony noktowizor pokazujący prostą linię , wskazujący na ustanie czynności życiowych.


TOM III
Koniec rozdziału 6

Przypisy autorki:
*reinkarnacja -jej znaczenie -->klik

Brak komentarzy: