poniedziałek, 21 grudnia 2015

----"Miłość nie uchro­ni cię od przeznaczenia" - Rozdział specjalny ---

Nastał *brzask. Wały szarych, ponurych chmur, które zwiastowały kolejny  mroźny, zimowy dzień  zostały przebite na wskroś, przez oszałamiająco piękne światło. Promienie mieniły się kolorami krwistej czerwieni i gorącej pomarańczy, która przywodziła na myśl gorące, ciepłe dni , przepełnione życiem i radością. 
Amaterasu podziwiała ten widok z gór, które przykrywał gruby, puszysty dywan śniegu. Bogini niebios podziwiała piękno natury w zadumie. Zdała sobie sprawę,że dzisiejszy brzask różni się od wczorajszego tym,że zwiastuje wyjątkowo ważne święto dla większości ludzi. Mianowicie istotny, wspaniały obrzęd jakim było Boże Narodzenie. Dzień ten był tak istotny i cenny dla tych, którzy wierzyli w obrzędy religijne ,charakterystyczne dla chrześcijan. 
Bowiem to właśnie dziś świętowano narodziny syna bóstwa, tak wielbionego i ukochanego przez wszystkich, którzy zwą się dziećmi bożymi. 
Na ustach Amaterasu zagościł uśmiech i szacunek. 
Postanowiła dzisiejszego dnia odwiedzić różne wymiary i poczuć magię świąt razem z innymi.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Poranek w Japonii był senny i smutny .Promienie porannego słońca były stłumione przez liczne, ciemne chmury, które potęgowały klimat sennych, depresyjnych dni ,jakie ostatnimi czasy nastały. Nawet odbijająca się biel puchu na miejskich chodnikach , nie cieszyła już mieszkańców, ani nie napełniała ich  radością. Dotychczas zimowe dni budziły uśmiech na twarzach Japończyków. Dzieci po zajęciach w szkole wybierały się na wspólne spacery i zabawy w śniegu... Ponadto zawsze każdy cieszył się z świąt bożego  narodzenia. Co prawda to święto w Japonii było w pełni, świętem komercyjnym , nie był to obrzęd ważny dla mieszkańców tego kraju, nie był on powiązany z ich religią. Święto wywodzące się z regionów zachodnich , budziło jednak entuzjazm i radość w sercach społeczności. Niestety tegoroczne święta były "pozbawione" energii życiowej i radości. 
     Katsumi Iise wstała tego ranka spocona i nie wyspana. Wręcz wystraszona.... 
Śnił jej się Yoshi , który odrzuca prezent od niej w Boże narodzenie i odchodzi do jakiejś innej dziewczyny. Ponadto w jej śnie Hayashi był dla niej oschły..nie liczył się z tym,że zrani jej uczucia. Cała sytuacja wyglądała następująco..:
Iise przyrządziła Yoshiemu ciasteczka , które upiekła i udekorowała od serca. Ponadto kupiła mu sweter koloru żółtego... Stwierdziła ,że Yoshiemu pasuje ten kolor, po za tym ogólnie przyjęta jest zasada,że " Każdemu atrakcyjnemu człowiekowi we wszystkim do twarzy". Kiedy umówiła się z nim o północy w mieście, przy choince w centrum miasta , Yoshi nie dość,że się spóźnił... to jeszcze wziąwszy prezent...wyrzucił go na oczach Katsumi do kosza....
Uśmiechnął się przy tym posępnie i odrzekł,że nie chce od niej prezentów a to co zrobił , to akt jego uczuć do niej... Zatem- " Wyrzuca do kosza jej uczucia do niego i ma je gdzieś, są dla niego niczym bezużyteczne i bezwartościowe śmieci...
Iise tak się starała na to spotkanie... ubrała czerwoną sukienkę i związała polokowane włosy , czerwoną kokardą , z której zwisały białe śnieżynki jak u czapki Świętego Mikołaja...
Serce biło jej bardzo szybko ze stresu i wrażeń... Czy mu się spodoba prezent ? Jak zareaguje ? Czy ja mu się spodobam ? -Gonitwa myśli nie miała końca...Całe napięcie i radość...podniecenie...oczekiwanie...zostało zniszczone i pozostawione bez wątpliwości w ułamku kilku sekund... Jednak zachowanie Hayashiego było bezkompromisowo , bezczelne, chamskie i pokazało brak jakiej kolwiek kultury osobistej i wyznawania wartości wyższych..
Katsumi nie mogła uwierzyć w to ,ze takie coś mogłoby się stać na prawdę...Yoshi Hayashi nie jest mężczyzną zdolnym do takich czynów... Znany jest w szkole jako najpopularniejszy , najprzystojniejszy i najżyczliwszy chłopak..W dodatku jest singlem... jedynie spaceruje z jednym takim chłopakiem, który w odczuciu Iise jest przeciętny i niczym się nie wyrózniajacy...Nie rozumiała co Yoshi widzi w tym chłopaku i czemu się z nim przyjaźni...Jak się nazywał? A Koooo-rata? nie... Ko..Ko..Ko...-ta..    a już sobie przypomniała Kotara chyba na imię miał Kotara Shin? Cóż wiedziała to tylko dlatego,że w zeszłym roku jej przyjaciółka Nobuko była zakochana w Kotara Shinie..
W każdym razie jej sen skończył się na tym,że Yoshi po wyrzuceniu do śmietnika prezentu od Iise wraz z jej uczuciami odszedł od niej...odwrócił się do niej plecami i odszedł bez słowa... Dziewczyna została sama...zwrócona w stronę choinki i bulwaru , który mimo że był pełny ludzi , w rzeczywistości wydawał się dziewczynie zupełnie pusty... ponury i napełniający smutkiem , goryczą i żalem... W około słychać było tylko piosenkę w wersji Japońskiej "Jingle Bells!"....światełka od lampek choinkowych stały się rozmazane od jej gorzkich łez... I wtedy się raptownie i nagle obudziła..
Co za masakryczny poranek - stwierdziła , biorąc prysznic w łazience i uderzając rękami swoje policzki by zapomnieć o tym koszmarze.
Tak na prawdę ciasteczka własnej roboty dla Yoshiego miała już przygotowane od wczoraj. Miały kształt gwiazdek i ozdobione były kolorowym lukrem , w którym wtopione były kolorowe perełki do zjedzenia.  Dziś po zajęciach szkolnych pozostało jej kupić Yoshiemu jakiś prezent dodatkowo...Następnie spotka się z Hayashim wieczorem. Umówiła się z nim przed choinką w centrum. Niestety miejsce spotkania budziło w niej jeszcze większy lęk niż wcześniej, co było spowodowane koszmarem sennym, którego scenerią było przecież identyczne miejsce....
Katsumi jednak nie wierzyła w przesądy o proroczych snach i złych znakach, omenach...
Wierzyła w to,że w te święta wyzna Hayashiemu swoje uczucia i albo zostaną przyjęte albo odrzucone... Ryzyko było wysokie biorąc pod uwagę ,że Yoshi nie znał Iise , jedynie chodzili razem do tej samej szkoły podstawowej i co prawda klasy...Jednak ta dwójka nigdy nie była w bliższych stosunkach. Iise zawsze trzymała się na uboczu, podziwiała Hayashiego z daleka. Stąd znał ją jedynie jako koleżankę z podstawówki, która była utalentowana muzycznie. Nie przyjaźnili się i chłopak nigdy nie był świadomy uczuć Katsumi wobec niego. Nawet jeśli co roku uczęszczali do tej samej szkoły i klasy. Oczywiście to był czysty przypadek...Katsumi nigdy nie wybierała szkoły ze względu na Hayashiego. Po prostu oboje byli utalentowanymi uczniami i otrzymywali promocje do dobrych szkół i klas. Jednak Iise nie była tak popularna wśród rówieśników. Przyjaźniła się jedynie z Nobuko i pojedynczymi osobami. 
---------------------------------------------------------------------------------------------
Nanaka Onohara stała na szkolnym holu i wpatrywała się w padający śnieg przez okno. Czekała na koleżankę , która chciała od niej pożyczyć notatki. Nanaka czuła się zmęczona na samą myśl o dzisiejszym dniu. Po szkole czekała ją praca dorywcza  w restauracji. Była kelnerką , która nosiła na tacy posiłki dla gości i zbierała zamówienia. Do tej restauracji przychodziło dużo nastolatków jak i osób dorosłych. Serwowali masę dań obiadowych jak i deserów. Dziś było Boże Narodzenie stąd wypłata za dzisiejszy dzień była o wiele większa... Mimo,że matka prosiła dziewczynę by ta dziś nie pracowała, Nanaka uparła się że mimo obowiązków szkolnych i świąt dziś pójdzie do pracy.  W domu było ciężko gdyż ojciec Nanaki był chorowity i nie mógł podejmować się prac fizycznych , jedynie dorabiał marne grosze jako księgowy. Zarabiał małe pieniądze ponieważ była to praca nielegalna, jej ojciec nie miał wykształcenia, mimo dobrze wykonywanego zawodu stąd zlecenia były rzadkie. Tak zajmował się domem i gotował obiady. Za to jej matka pracowała w restauracji na stałe jako kucharka i w zasadzie ona utrzymywała rodzinę. Z racji tego,że matka Onohary pracowała w takim zawodzie dziewczyna mogła podjąć się pracy na stanowisku kelnerki. 
Życie osobiste Nanaki skupiało się zatem głównie na pracy i nauce, choć jej stopnie były przeciętne. Nie miała żadnych przyjaciółek jedynie rozmawiała od czasu do czasu z dziewczynami, z którymi mogła zacząć dyskusję na jakiś konkretny temat. Po za tym słynęła z tego ,że jest zawsze w szkole na każdych zajęciach, w związku z czym dziewczyny wykorzystywały ją . Jednak Onoharze zupełnie to nie przeszkadzało. Lubiła być sama i w wolnym czasie czytać książki. 
Kiedy patrzyła tak na płatki śniegu i ich piękne wzory  nie zwróciła uwagi,że pewien chłopak się na nią patrzy. Brązowo włosy i zielonooki , wysoki chłopak spojrzał na nią zmieszanym wzrokiem . Trzymał w ręce puszkę napoju i odszedł w stroję grupki osób. Wśród tej grupy stał Hayashi Yoshi. 
Grupa osób składała się z samych chłopców.
Otoczyli Yoshiego i z uśmiechami na twarzy, oparci jeden o drugiego przyglądali się Hayashiemu, który najwyraźniej miał udzielić im w tamtej chwili odpowiedzi na jakieś pytanie. Zielonooki chłopak nie wiedział niestety jakiej treści było to pytanie. Spojrzał swoim sceptycznym wzrokiem na niebieskie oczy Hayashiego i wyczekiwał dalszego obrotu zdarzeń. Jednak niebieskooki przystojniak zaśmiał się szczerze i odpowiedział jedynie : " To tajemnica." W gronie chłopców zabrzmiał ton rozczarowania. Odeszli więc od Yoshiego i zostawili go samego wraz  z brązowowłosym chłopakiem.
-" Chyba nawet nie wiem czy chce pytać...."- odrzekł zażenowany zielonooki chłopak. Jego wzrok wyglądał na znudzony. Wziął łyk napoju z puszki.
-" Pytanie jak najbardziej adekwatne a zarazem intrygujące jak na ten dzień... "-odpowiedział Yoshi , który podrapał się bezradnie po głowie. Poprawił swój krawat drugą ręką i wziął głęboki oddech , po czym zrobił wydech.  Był on bardzo wymowny i wskazywał na to, że nie było mu łatwo przejść przez minioną sytuację. 
-" A ty Shin ? "- zapytał Yoshi pragnąc by uwaga przestała skupiać się na jego osobie. 
Shin zgromił go spojrzeniem. Chłopak po chwili zrozumiał reakcję przyjaciela, ponieważ spostrzegł ludzi nieopodal nich ,którzy tylko sprawiają pozory osób nie zainteresowanych ich rozmową. 
W związku z zaistniałą sytuacją oddalili się od holu i poszli w stronę schodów prowadzących na dach. 
Shin natychmiast zrobił się mniej zdystansowany i przybrał postawę bardziej swobodną.
-" Odbyć z tobą prywatną rozmowę w szkole to nie lada wyczyn panie casanova..."-odrzekł z rozbawieniem w głosie i poirytowaniem. 
Yoshi uśmiechnął się zawadiacko i oparł się o ścianę.
-" Zakładam,że nie trzeba być casanovą by odważyć się na podarowanie dziewczynie upominku w Boże Narodzenie czyż nie ?"- zapytał Yoshi patrząc przyjacielowi w oczy z troską. 
Shin się zawstydził , jego policzki oblał rumieniec. Jednak wytrzymał spojrzenie Hayashiego. Po czym nadąsał się. 
-" Nie wiem czy jest sens ... skoro dana osoba może cię kompletnie nie kojarzyć...Zresztą niektórzy mogą  uznać to za żart albo nieporozumienie..."- odrzekł Shin zawstydzony.
-"Jeśli cię to pocieszy .. -westchnął Yoshi i oparty w dalszym ciągu o ścianę , zawiesił jedną rękę na drugą , która symbolizowała postawę obronną ,dokończył- "..Ja też podaruję dziś prezent dziewczynie, która mnie nie zna"- zaczerwienił się jak jego przyjaciel a wzrok"utkwił" w podłodze.
-" Yoshi , przepraszam że to powiem,ale nie ma w tej szkole dziewczyny która by cię nie znała...a co dopiero nie wzdychała na twój widok...no może po za jedną... "- odpowiedź Kotary brzmiała na zrezygnowaną .
Kiedy Shin powiedział ostatnią część zdania wyłapał na twarzy przyjaciela grymas większego zawstydzenia.
-".....Nie może być...To właśnie jej...Onohara Nanaka ? Serio Yoshi... "-odrzekł zaskoczony.
-" Nie umiem tego wytłumaczyć...ale jak mijam ją w obojętnie jakim miejscu nie mogę skupić wzroku  w miejscu innym niż to, w którym ona się znajduje, nie potrafię nie skupić na niej ,choć przelotnie... chwili uwagi, gdy jest w pobliżu.."- jego głos wydawał się być rozmarzony a zarazem pełen pasji. 
-" Stary...najzwyczajniej w świecie się zauroczyłeś. Akurat w dziewczynie, która chyba jako jedyna w szkole ma *"wylane" na twoją obecność i istnienie...Zwłaszcza ,że jesteś *'bożyszczem " w szkole...tym bardziej pewnie cię to w niej pociąga..."- Ton Kotary brzmiał pewnie, niczym wyrażanie uniwersalnych prawd życiowych o kontaktach międzyludzkich i związkach zachodzących między nimi. 
-"Też tak na początku myślałem...analizowałem to tak dogłębnie,że zacząłem zwracać uwagę na inne osoby, które nie wykazują zainteresowania Hayashim Yoshim w szkole...Możesz uznać to za jakąś obsesję Shin...ale nie dawało mi to spokoju...Widzisz nie mam zamiaru szukać dziewczyny a tym bardziej obdarzać jakiej kolwiek miłością...Teraz i to będąc z rodziny Hayashi'ch, gdzie los jak i narzeczeństwo są ci narzucane...Dlatego musiałem mieć pewność... Są inni tak jak Onohara, którzy nie wykazują zainteresowania mną...co bardzo mnie cieszy. Jednak to własnie ona przykuwa moją uwagę...Nie wiem jak inaczej to nazwać...Nie chciałem tego a jednak stało się..."- Jego głos przepełniony był smutkiem i brzmiał poważnie. Yoshi nie miał zamiaru nikomu łamać serca, biorąc pod uwagę jego dziedzictwo i spuściznę po rodzinie Hayashi. Nie wspominając już o fascynacji innych kobiet względem niego... Tych serc także nie chciał zranić...
Shin postanowił rozluźnić atmosferę a przynajmniej pomóc przyjacielowi zapomnieć o smutnych obowiązkach .
-"Wiesz...ja zamierzam dać prezent Iise Katsumi..."- Ciszę przerwał  nieśmiały głos Shina.
Yoshi otworzył szeroko oczy jakby obudził się z jakiegoś transu.
Zdał sobie sprawę ,że jedną z dziewczyn która ofiarowała mu list tydzień temu a propo dzisiejszych świąt  była właśnie Iise...
Pamiętał ją jak przez mgłę..Bardziej kojarzył jej głos, który był chwalony przez wszystkich nauczycieli z jakimi przyszło im razem się uczyć.  Sam musiał przyznać ,że głos Iise to była sztuka i coś pięknego. Nie wiedział jak ma zareagować na oświadczenie przyjaciela. Stwierdził jednak,że nie powie mu ,iż z nią się widzi... ba nie chciał ranić przyjaciela zwłaszcza,że wiedział iż on pragnie dać jej prezent. Stąd postanowił,że na spotkanie przyjdzie i powie Iise prawdę o swoich uczuciach a także ją przeprosi. Liczył na to,że dziewczyna spotka się z jego przyjacielem a nie nim... 
Ponadto miał skrytą nadzieję,że Onohara wstawi się w miejscu spotkania, które to on napisał jej w liściku tydzień temu i wrzucił jej go do szafki. Co do innych liścików dziewczyn jakie otrzymał Hayashi odmówił natychmiastowo lecz grzecznie. 
Na spotkanie z Iise chciał iść ponieważ wiedział,że to jego koleżanka , z którą spędził wiele lat nauki. Szanował ją i dlatego chciał się wstawić a nie odmówić natychmiastowo. Zresztą nie sądził,że będzie tak usilnie chciał spotkać się z Onoharą. Uważał fascynację jej osobom za chwilową... Nie wiedział jednak,że aż tak się pomylił.
W odpowiedzi na wyznanie Shina poklepał go po ramieniu i życzył powodzenia.
-----------------------------------------------------------------------------------------------

 Iise wybrała się po zajęciach do centrum handlowego. Salony sklepów przyozdobione były w najrozmaitsze światełka o kolorach tęczy, wystawy zdobiły liczne łańcuchy i bombki.  Nie zabrakło choinki przy wejściu głównym do centrum handlowego. Przyglądająca się tym ozdobom Iise pokładała wielkie nadzieje w dzisiejszym wieczorze. Wierzyła w to,że Yoshi ją dobrze mimo wszystko kojarzy i pamięta z zajęć szkolnych. Wystarczająco entuzjastycznym znakiem dla dziewczyny było przyjecie zaproszenia a nie natychmiastowa odmowa. Dziewczyna przyłapała w ukryciu , przez przypadek nie jedną dziewczynę z Yoshim na dziedzińcu, gdzie podsłuchała,że chłopak odmawia spotkania w Boże Narodzenie. Nie wyjaśnił jednak ani razu czy ma inną wybrankę , a może woli chłopców?! Nie bądź głupia !- zganiła się w myślach Iise. Zwiedziła wiele salonów z męską odzieżą , czy też salony papiernicze , z ozdobami..Nie miała kompletnie koncepcji...co podarować Hayashiemu na święta..Nie znała go tak do końca. Wiedziała tylko tyle,że go podziwia, szanuje jako człowieka sukcesu w młodym wieku i wzorowego ucznia. Kochała Yoshiego za to,że jest takim dżentelmenem, jest uprzejmy, pomocny,szarmancki. Słowem ideał. 
Stwierdziła,że najbezpieczniejszą opcją będzie kupno jakiegoś ubrania...Jednak natychmiast zrezygnowała ze spodni... oczywistym jest,że ten element garderoby ciężej dobrać pod względem rozmiaru..gustu.... postanowiła kupić mu szal ...jednak uświadomiła sobie,że chłopak ma ich wiele na każdą okazję... Ostatecznie zawiesiła wzrok na swetrze, który wisiał na manekinie, który znajdował się na wystawie. Manekin ubrany był w żółty sweter , który był gładki bez żadnych wzorów i * dekolt był wycięty w "serek". Przykuł jej uwagę , ponieważ był łudząco podobny do tego w jej koszmarze sennym...
Początkowo dziewczyna zaczęła żywo kręcić głową na prawo i lewo gdyż chciała jak najszybciej wyrzucić te myśli ze swojej podświadomości....Ostatecznie przyjrzała się manekinowi uważnie i ze spokojem. Stwierdziła,że kupi właśnie ten sweter, ponieważ nie wierzy w prorocze sny a to ubranie bardzo dobrze będzie wyglądało na Yoshim...
Po skończonych zakupach i jak domniemywała Iise udanych... pozostało tylko wrócić do domu i przygotować się na wielki wieczór!
----------------------------------------------------------------------------------------------
Nanaka zapomniała kompletnie o liście od Yoshiego. Wychodząc ze szkoły włożyła ręce do kieszeni płaszcza , gdyż nie zakładała rękawic, nie miała ochoty wyjmować ich z torby a do pracy od szkoły nie miała daleko. Nagle poczuła wilgotny papier w dłoniach. Stanęła na podwórku szkolnym przed bramą szkoły i ujęła w dłonie znalezisko. 
Przeczytała a jej oczy zrobiły się szerokie . Zdziwiła się niezmiernie i zdała sobie sprawę,że kompletnie o tym zapomniała. Hayashiego nie znała zbyt dobrze bo rok szkolny zaczęła w tym liceum dopiero od września a mieli grudzień. W dodatku nie uczęszczała z nim do jednej klasy. Jednak przypomniała sobie tematy plotek jej koleżanek...Był nim właśnie ten chłopak. 
Stwierdziła,że nie ładnie jest nie wstawić się na spotkanie...zwłaszcza,ze nie odmówiła mu uprzednio, zapomniała o tym..Na szczęście pracę kończyła wystarczająco szybko by przyjść na miejsce spotkania. Gdyby bezpośrednio po pracy się tam udała nie spóźniłaby się...Problem polegał jednak na tym,że nie miała nic dla tej osoby w ramach świątecznego pomysłu. Ostatecznie postanowiła zrobić w przerwie od pracy kartkę dla Hayashiego. 
Gdy Nanaka stała tak na podwórzu a płatki śniegu spadły jej na włosy , twarz dziewczyny oblał rumieniec , gdyż jej skóra nie tolerowała już zimnego powietrza. Trzeba jednak przyznać ,że wyglądała przeuroczo. Płatki śniegu świeciły się niczym diamenty w jej włosach. Widok ten kontemplował Hayashi, który spoglądał na nią przechodząc obok. Ku jego zaskoczeniu Onohara spojrzała się nagle w jego stronę , gdyż usłyszała obok siebie kroki. Chłopak był zaskoczony nagłym spojrzeniem Onohary a także jej wzrok go onieśmielił .Owa reakcja zaskoczyła go samego. Ostatecznie udało mu się ukryć ten niezręczny,ale jakże podniecający jego osobę aspekt ,w związku z czym w odpowiedzi na jej zaciekawione spojrzenie, wysłał jej przyjazny uśmiech i pokiwał jej entuzjastycznie ręką .
Onohara zaskoczona , uświadomiła sobie,że ten uśmiech ją poruszył. Poczuła nieznane i niezrozumiałe ciepło na sercu, dotarło do niej ,że ten uśmiech jest przepiękny. Z opóźnieniem i niezręczną a jakże onieśmieloną miną pokiwała mu również w odpowiedzi i delikatnie się uśmiechnęła.
Na rozstaju dróg przed bramą rozeszli się. 
Widzący to z okna Shin złapał się za głowę a w jego myślach przebiegło tylko jedno słowo-" idiota".
------------------------------------------------------------------------------------
Amaterasu zwiedziła już wiele wymiarów. W jednym z nich ludzie świętowali Boże Narodzenie przy stole wigilijnym. gdzie cała rodzina uprzednio dzieląc się *opłatkiem i wymieniając się życzeniami i uprzejmościami , kosztuje potraw świątecznych, będących nagrodą za *post i mało obfite posiłki na czas *adwentu . Inni śpiewali świąteczne piosenki , szukali pierwszej gwiazdy na niebie.  Nie zabrakło też radości przy rozpakowywaniu świątecznych prezentów...Tak gdy przybyła do innych krain panował smutek, samotność, brak zrozumienia drugiego człowieka, zmartwienia związane z pogonią za zapewnienie podstawowych środków do życia. 
Bogini wiedziała,że święta nie zwalniają z cierpienia i codziennych bolączek..
-------------------------------------------------------------------------------------
Shin postanowił po zajęciach wybrać się na obiad do restauracji, gdyż w szkole nie jadł zbyt obfitego śniadania a w domu wiedział,że nie ma co liczyć na obiad , czy na członków rodziny....
Rodzina Shina spędzała wieczór w innym mieście z dziadkami Kotary. Chłopak również miał jechać, jednak odmówił na rzecz spotkania z Iise . Miał nadzieję,że dziewczyna się wstawi... Zwłaszcza,że nie miał pewności, czy jego wiadomość dotarła, ponieważ kazał swojej koleżance włożyć liścik do szafki Katsumi. Poprosił ją o to gdyż nie mógł zrobić tego osobiście , ponieważ jego koleżanka chodziła do klasy z Iise a on nie miał ostatnimi czasy , wolnej chwili by to zrobić, gdyż goniły go terminy spotkań w radzie uczniowskiej. Każdą wolną chwilę musiał spędzać na spotkaniach a nocą biec na ostatni pociąg do domu, z kolei za dnia było tam zbyt wiele osób w tym sama Iise... 
Wobec tego chłopak liczył się z faktem,ze Katsumi nie wie o ich spotkaniu. Miał jednak nadzieję,że uda mu się ją znaleźć z kimś innym bądź samą w centrum miasta. To popularne miejsce na podarunki w Boże Narodzenie. 
Restauracja do której zaszedł była ulokowana blisko szkoły, dzięki czemu nie musiał długo głodować. Chociaż jak spojrzał na ilość klientów zaczął wątpić w to czy dziś otrzyma jakiś posiłek....
Już miał wychodzić gdy nagle zobaczył wolne miejsce , cały wolny stolik, dzięki czemu zmienił swoją decyzję i postanowił zostać już w tej restauracji. Usiadł na krzesełku i wziął w dłonie kartę menu. Po chwili postanowił zamówić "gyuniku itame"-wołowinę z warzywami. Po około pięciu minutach przybyła kelnerka.
-"Szanowny kliencie , czy mogę już odnotować zamówienie ?"- Shin usłyszał delikatny, kobiecy głos, który brzmiał na lekko zmęczony.
Spojrzał na dziewczynę i myślał,że ma w tym momencie halucynacje...Przed nim stała Onohara Nanaka w uniformie pracownika restauracji. Wybałuszył oczy po czym natychmiast doprowadził się do porządku i podał zamówienie.  Chłopak stwierdził,że Nanaka wygląda całkiem nieźle w stroju, składającym się na :spódnicę średniej długości, bluzkę z krótkim rękawem, która przykryta jest fartuchem, zachowanej w tonacji czarno-białej.
Przyznał,że Hayashi by teraz dostał szału,że Shin to widział a on nie...
Jednak odrzucił te myśli na bok , zjadł wołowinę , otrzymał od Nanaki paragon i zapłacił jej . Wyszedł prędko i udał się do domu by zaraz wyjść na spotkanie z Katsumi.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Iise ubrana w granatowy płaszcz , ubrała koszulę , na nią sweter , pod spód spódnicę w kolorze czerni. Na nogach miała grube rajstopy z norweskim wzorem . Włosy polokowała , rozpuściła a kosmyki włosów przy uszach , związała w warkocze, które umocniła granatowymi wstążkami, związanymi w  kokardki. 
Stała pod choinką w centrum miasta , praktycznie na środku bulwaru. Zostało 10 minut do północy. Dziewczyna zakładała ,że Yoshi przyjdzie na czas wiec jeszcze trochę będzie musiała poczekać samotnie. Jednak ku jej zdziwieniu chłopak przyszedł po chwili , był przed czasem jak ona. Z jednej strony się ucieszyła, mimo że była zestresowana , serce miała w gardle, przyszła specjalnie szybciej  by się uspokoić... to jednak uznała,że mu zależy skoro jest też przed czasem...to znaczy że nie mógł się doczekać i chciał się spotkać tak jak ona... 
Jednak poczuła,że coś jest nie tak skoro chłopak nie ma ze sobą żadnej małej paczuszki...
Może nie powinnam być taka zachłanna ? -Zganiła się w myślach przerażona i zestresowana Iise.
Hayashi był ubrany w czarny płaszcz, który miał rozpięty, stąd było widać ,że ma na sobie białą koszulę , czarny sweter i spodnie w kolorze bordowym, które były w kratkę i pasowały do jego krawatu o takim samym wzorze i kolorze. Wyglądał olśniewająco i był bardzo przystojny. Jego włosy mieniły się w różnych odcieniach czerni od światełek choinkowych , które ich otaczały. Błękitne oczy, które iskrzyły w świetle ozdób zdradzały,że chłopak wygląda na zmartwionego. Iise poczuła,że spływa jej łza po policzku. Napięta atmosfera i mimika twarzy Yoshiego zwiastowały najgorsze. Jednak dziewczyna mimo uczucia cierpienia , fali niepokoju która już sugerowała,że dziewczyna zostanie odrzucona , nie przeszkodziła Iise w pięknym, delikatnym a jakże spokojnym uśmiechu. 
Chłopak zbliżył się do Iise, która stała nieruchomo, choć w środku drżała ze strachu.

-" Witaj Iise Katsumi . Dziękuję bardzo za zaproszenie. To wspaniałe spotkać się z utalentowaną śpiewaczką po za obrębem szkoły."- Głos Yoshiego brzmiał uprzejmie lecz mimo wyćwiczonego , stoicyzmu i perfekcji w wystąpieniach młodego Hayashiego wyczuć można było dozę nadmiernej wręcz uprzejmości, która miała zbagatelizować przykry komunikat, który zaraz miał wygłosić. Iise potrafiła odróżnić kiedy jej ukochany gra, kiedy mówi coś perfekcyjnie, a kiedy ukrywa nieumiejętnie uczucia właśnie pod przykrywką perswazji.  Teraz był właśnie moment perswazji, która miała załagodzić ból jaki zamierzał jej sprawić. 
-"Witaj Hayashi Yoshi, dziękuję ze przybyłeś. Zaprosiłam cię tutaj by wyznać ......"-nie skończyła gdyż chłopak dostrzegł kapiące łzy na odśnieżonym bulwarze, na którym stali. Wiedział co ona usiłuje ukryć , stąd natychmiast jej przerwał. Nie chciał by dalej cierpiała i sam nie chciał pogłębiać zadawanych jej ran w tym momencie. Właśnie takiej sceny się obawiał u tych wszystkich dziewczyn , którym odmówił. Nie rozumiał czemu nie odmówił biednej Iise natychmiast. Oszczędził by jej tylu starań i wiary, nadziei , nie cierpiała by tyle.. Liczył na miły wieczór z dziewczyną bo uznał,że tak na prawdę z nikim nie zamierza spędzić świąt ? Cóż za absurd- zgromił się za to w myślach. Stwierdził w tym momencie,ze gardzi sobą za tą nadmierną uprzejmość względem innych. Nie chciał nikogo ranić a paradoksalnie właśnie tego dokonał. Poczuł się jak oszust i chłopak bawiący się uczuciami innych , jak łamacz serc. Kiedy nastała chwila ciszy bo Hayashi jej przerwał , ukłonił się nisko przed Iise. Dziewczyna ucichła , załkała w głębi serca, popłynęła jej większa struga łez i uchyliła usta , gdyż była w lekkim szoku. 
-" Przepraszam Iise , najmocniej przepraszam,ale nie mogę przyjąć od ciebie świątecznego prezentu i twojego wyznania. Dziękuję za poświęcony mi czas i zainteresowanie moją osobą, za twoje szczere uczucia.Jestem bardzo wdzięczny, jednak nie mogę tego przyjąć, ponieważ jestem zainteresowany inną..."- Całą wypowiedź wygłosił pozostając w pozycji ukłonu.
Dziewczyna zamknęła oczy i odrzekła- " Rozumiem, dziękuję że przyszedłeś"- odrzekła ze smutkiem w głosie. 
Kiedy otworzyła oczy dostrzegła tylko plecy Yoshiego , które oddalały się od niej z każdą chwilą. Patrzył zapłakana na niego tak długo aż całkiem zniknął z jej pola widzenia. Właśnie w tym momencie zabrzmiał zegar i wybiła północ. 
Iise poczuła lodowaty chłód na plecach i ramionach. To była fala samotności, smutku i poczucie osamotnienia, które uderzyły w nią niczym grom z jasnego nieba. Było prawie identycznie jak w jej koszmarze...
Dziewczyna stała tak chwilę przed choinką i spoglądała na jej piękno. Stwierdziła,że od tego dnia nienawidzi zimy i świąt. Po chwili ruszyła chwiejnym krokiem przed siebie w stronę domu a prezent dla Yoshiego wzięła ze sobą. 
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Shin przybiegł do centrum miasta prosto z pociągu. Owym pociągiem uprzednio pojechał przed budynek liceum, gdzie miał się spotkać z  Iise. Niestety stojąc od godziny uzmysłowił sobie,że Iise nie dostała jego listu. Pobiegł stamtąd natychmiast na pociąg , który jechał właśnie do centrum. Chłopak stwierdził,że jeśli jest już tak źle od początku  i nawet w centrum jej nie znajdzie to znaczy ze nie jest mu dane związać się z Katsumi. Kiedy przybył na miejsce ujrzał pod ogromną choinką na środku bulwaru , znajomą sylwetkę kobiecą i piękne pukle blond włosów. 
Poznał ,że to właśnie Iise. 
Pobiegł czym prędzej w jej stronę , choć po chwili uświadomił sobie,że jest szaleńcem i po co ma nachodzić Katsumi. która nawet nie wiedziała że on jej zaproponował spotkanie i czeka zapewne na kogoś... Nagle spostrzegł,że Katsumi przykucnęła gwałtownie . Nie mógł dotrzeć czemu ,ale wyglądało na to,że osłabła albo źle się czuję. Postanowił do niej bez względu na wszystko podejść. Schował za plecami misia, którego miał jej podarować. 
Po chwili kiedy był już tylko kilka metrów od niej usłyszał,że dziewczyna łka . Zobaczył ,że dzierży w dłoniach paczkę świąteczną i zasłania rękoma twarz , głównie oczy , z których jak było widać na odśnieżonym chodniku , kapały krople łez.
Chłopak odezwał się nieśmiało:
-" Przepraszam, Iise czy wszystko w porządku ?"-jego głos był zatroskany, jednak wewnątrz jego umysłu rozbrzmiewał głos: Ty idioto postradałeś zmysły ?! Zdecydowanie nie powinieneś tego widzieć i słyszeć ! 
Dziewczyna nie znała głosu Shina jedynie jego wygląd i imię.
-" Przepraszam,ale proszę mnie zostawić w spokoju"-odrzekła zapłakanym głosem i obrzuciła go spojrzeniem pełnym złości.
Nagle jej oczy zrobiły się szerokie , znalazła się w szoku i ogarnęła ją panika. Jeszcze tego brakowało ! Brakowało tego by widział mnie ktoś ze szkoły w takim stanie, jeszcze......jeszcze jego przyjaciel...Los się nade mną znęca-przeszło jej przez myśl.
-" Nie chce być nachalny...ale może jednak pomogę ci wstać i zabiorę cię na kawę , może poprawi ci się humor ?"- zapytał Shin grzecznie, jego głos nadal był pełen troski i ciepła. Oczy zielonookiego , wysokiego chłopaka były przepełnione miłością i współczuciem. 
Roztrzęsiona i załamana Iise pozwoliła sobie pomóc. Chwyciła za rękę Shina i po chwili stała już  przed nim. Wyjął z kieszeni chusteczkę i ją podał dziewczynie do rąk. Widział,że ręce jej drżą więc nie wiedział czemu,ale bez wahania chwycił jej dłonie w swoje i zaczął na nie dmuchać . Po czym spostrzegłszy zaskoczoną minę Iise, która się zawstydziła i natychmiast mu je zabrała przeprosił i podał jej misia. 
-" Dlaczego mi go dajesz ?"- odrzekła nadal dygocząc , złamanym od płaczu głosem. Spojrzała na Shina ze smutkiem.
-" Ponieważ osoba, która miała się wstawić nie zjawiła się , a miś został osierocony. Wymaga opieki i myślę,że w tej sytuacji nikt się nim lepiej nie zaopiekuje ."-Głos Shina był czuły.
Katsumi ukuł smutek i wiedziała co to oznacza, że Shina odrzucono jak i ją. Ostatecznie zgodziła się na podjęcie opieki nad misiem. 
Resztę świątecznego wieczoru spędzili na rozmowie i piciu ciepłej kawy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Hayashi czuł się paskudnie po spotkaniu z Iise. Ze zbolałą miną odszedł pozostawiając ją samą na pastwę losu. Obiecał sobie już nigdy nie podchodzić do tego typu spraw w tak lekkomyślny sposób. Miał nadzieję ,że Shin odnalazł Katsumi i spędzi z nią święta. Czuł się żałośnie,że jego przyjaciel ma poprawić nastrój kobiecie, którą kocha a on właśnie tę kobietę zranił. Czy można być większym draniem ? Z jednej strony nie zdziwiłoby go to gdyby za jego niewybaczalny czyn , karma się do niego odwróciła i Onohara odrzuciłaby jego uczucia. W sumie wtedy cierpiał by tak jak Iise i odbył by zasłużoną karę.
Jednak scenariusz był mu pisany inaczej. Onohara stała w parku tak jak polecił jej w liście. 
Tym razem to jemu serce biło bardzo mocno i szybko. poczuł się zestresowany . W głębi serca zdał sobie sprawę,że jest okrutnym egoistą bo wcale nie chce być odrzucony. Pragnie trzymać Onoharę w ramionach i poczuć znowu jej zapach. Ty razem wyraźniej a nie z daleka. Jego pożądanie względem tej dziewczyny , zadziwiało jego samego.  Dziewczyna ubrana była w mundurek szkolny i ledwo stała na nogach bo była zmęczona po pracy. Jednak gdy zobaczyła Yoshiego uśmiechnęła się do niego uprzejmie. Chłopakowi dodało to otuchy. 
-" Witaj Onohara Nanaka , przepraszam,że o tak późnej porze zaproponowałem spotkanie."- Jego głos był podenerwowany i mimo,że usilnie chciał to ukryć nie wyszło mu. Co było zaskakujące zawsze potrafił używać perswazji, maskując swój stres i odczucia. 
-" Witaj Hayashi Yoshi, jaką masz do mnie sprawę ?"- uśmiechnęła się pokrzepiająco, lecz nagle poczuła,że nogi odmawiają jej posłuszeństwa i nogi się pod nią zgięły i  prawie spadła na ziemię lecz Hayashi natychmiast znalazł się obok niej i złapał ją w locie. 
Dziewczyna poczuła ,że jej powieki robią się coraz cięższe i zamknęła oczy. Jej oddech był ciężki a czoło rozpalone. Yoshi wzywał jej imię lecz nie reagowała. Znalazł w jej torbie dokumenty. Bardzo się krępował naruszać prywatność Nanaki i przeszukiwać jej torbę,ale nie miał innego wyboru..nie wiedział gdzie ona mieszka a musiał iść z nią natychmiast do jej domu. 
Okazało się,że dziewczyna mieszka nie daleko co bardzo ułatwiło sprawę. 
Wziął ją na ręce a torbę dziewczyny przerzucił na ramię.  Czuł jej zapach , który go uspokajał a zarazem sprawiał,że pożądał jej bardziej. To nie może być zapach perfum- zastanawiał się. Więc to pewnie jej naturalny zapach. Zawstydził się i pomyślał,że to nie jest czas i miejsce na takie refleksje. Czym prędzej zapukał do drzwi. Otworzył je mężczyzna w wieku 41 lat. Nie był zachwycony widokiem jaki ujrzał z za drzwi. Jednak gdy chłopak wyjaśnił sytuację, twarz mężczyzny złagodniała, zresztą domyślił się,że jego córka jest przemęczona od pracy i szkoły. Podziękował Hayashiemu. Ten wracając do domu stwierdził,że to faktycznie zasłużona kara za jego postępek względem Onohary. 
Prezent dla Nanaki , który miał w kieszeni od swoich spodni rzucił Nanace do torby.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Amaterasu oglądając zaistniałą sytuację podsumowała zrządzenie losu następująco:
"Miłość nie uchroni cię od przeznaczenia...Nie ważne jak kogoś mocno kochasz, jak bardzo te uczucia wyrażasz drugiej osobie , nigdy do niej nie dotrą , nigdy nie będzie w stanie ich przyjąć , bo zawsze może znaleźć się ktoś inny ,ktoś kto jest twojej ukochanej osobie przeznaczony....i to wcale nie musisz być ty.
A twoje postępowanie, nie ważne jak bardzo chciałeś postąpić szlachetnie...i tak zostanie osądzone sprawiedliwie i otrzymasz za nie to na co zasługujesz...."


Koniec
Rozdziału specjalnego 

***********************************************************************************************
Mój krótki komentarz do obrazu na nagłówku a opowiadania specjalnego 
z okazji 24 grudnia :)

Kochani przepraszam,że nie zakończyłam Happy Endem ,ale zgodzicie się że Hayashi na to nie zasłużył ? Oczywiście wielbiciele Nanaki a opozycja przeciwko Iise może ze mną się nie zgodzić :/
Jednak dajmy szansę wykazać się bohaterom w opowiadaniu ^^
Czy nie uważacie ,ze tak byłoby najlepiej ? :3

I komentarz do obrazka świątecznego ;p

Naturalnie obrazek świąteczny na nagłówku a opowiadanie specjalne nie mają ze sobą nic wspólnego , tyle że oba dotyczą świąt :D

********************************************************************
To tyle jeśli chodzi o moje komentarze, mam nadzieję ,że opowaidanie świąteczne się podobało :*
Dziękuję wszystkim którzy czytają moje opowiadanie, proszę okażcie mi jeszcze trochę cierpliwości a ukaże się dalszy ciąg przygód Nanaki i Yoshiego ;) 
Wesołych świąt, trzymajcie się !!! :*

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

W końcu chociaż raz najlepiej na tym wszystkim wyszedł Shin :D

Nanaka ♥ pisze...

Cieszę się ,że ktoś kibicuje Shinowi :D Dziękuję za komentarz :*